sobota, 7 listopada 2015

WAŻNE!!

Nie chcę tutaj drugi raz wszystkiego wyjaśniać, ale wszystko macie opisane tutaj dokładnie!
Never-give-up-speedway-story.blogspot.com

Nalegam byście tam zajrzeli w najnowszy post!
Dowiecie się wszystkiego!

środa, 14 października 2015

Rozdział 25

Następnego dnia
Obudziłam się obok mojego narzeczonego, jak to fajnie brzmi "narzeczonego" na dodatek mojego. Pocałowałam go lekko w policzek i niestety tym samym go obudziłam.
-Dzień dobry kochanie!- rzekł
-No dzień dobry!- odpowiedziałam
Zeszliśmy na dół, by zjeść śniadanie.
-To na co moja księżniczka ma Ochotę?- uśmiechnął się
-Zaskocz mnie książę!- odpowiedziałam.
-Oczywiście piękna!- rzekł i poszedł do kuchni.
Po 15 minutach przyniósł talerz z owocami i talerz z naleśnikami do tego jogurt i miód, oraz moją ulubioną Kawę rozpuszczalną z mlekiem.
-Mmm... Kochanie jak to pysznie wygląda!- napiłam się łyczka kawy.
-Dla Ciebie wszystko mała!- odpowiedział i namiętnie mnie pocałował.
Zajadaliśmy się pysznym śniadankiem i rozmawialiśmy o wszystkim.
-Dziękuje! Było bardzo pyszne!- rzekłam i zaczęłam wynosić talerze do kuchni. Maciek robił to samo.
Gdy posprzątaliśmy poszłam na gorę i się ogarnęłam oraz ubrałam. Gdy wyszłam z łazienki wszedł Maciek i zaczął brać prysznic. Poszłam na dół napić się i wróciłam do góry. Z łazienki wyszedł Maciek w samym ręczniku, gdy go zobaczyłam nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Z czego się śmiejesz!?- zapytał i przycisnął mnie do ściany.
-Z tego, że paradujesz w samym ręczniczku!- zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać.
-Mój dom moje zasady!- on również zaczął się śmiać i zaczął mnie całować, w pewnym momencie znaleźliśmy się na łóżku i wiadomo co stało się dalej.
-Maciuś muszę iść!- powiedziałam z niechęcią.
-Nie musisz!- rzekł i pocałował mnie w nos.
-Muszę, muszę! Niestety obowiązki wzywają, ale potem pójdziemy razem na obiad.
-Dobrze! O której kończysz?
-O 13:30!- rzekłam i zaczęłam się ubierać.
-Po co się ubierasz? Tak pięknie wyglądasz!- oznajmił i uśmiechnął się.
-Bardzo śmieszne! I co suszysz ząbki?!- odpowiedziałam i cmoknęłam go- Zapniesz mi sukienkę skarbie?- dodałam po chwili.
-Oczywiście!- odrzekł i podszedł do mnie i zrobił to o co go prosiłam.
Dałam buziaka Maćkowi i pobiegłam na autobus.
W drodze usłyszałam dźwięk sms's był on od Anety.
"Kochana jednak dzisiaj wracam, o nic nie pytaj pokłóciłam się z Saszką. Gratuluje zaręczyn!"
Od razu zadzwoniłam do Maćka:
-Maciek chyba dzisiejszy wypad odpada!- rzekłam i opowiedziałam mu co się stało.
- Zadzwonię do Saszki i spróbuje go zapytać co się stało!
-Ok przepraszam kochanie, że to teraz odwołuje, ale boję się o Anetę teraz jak jest w ciąży to nie tylko obawiam się o nią, ale także o dziecko!
-Kochanie nic nie szkodzi, rozumiem Cię, ale jak Aneta dobrze się poczuje to możemy iść na obiad i na krótki spacer.
-Dobra zobaczę jak coś będę dzwonić.
13:30
Skończyły mi się wszystkie spotkania, więc ruszyłam do domu z nadzieją, że Aneta już tam jest. Nie myliłam się, bo właśnie rozpakowywała rzeczy.
-Hej Aneta!- krzyknęłam.
-Cześć- powiedziała przez płacz.
-Powiesz mi co się stało?- zapytałam.
-Pokłóciliśmy się.
-Domyśliłam się.
-No pokłóciliśmy się o mieszkanie. Chciał żebym przeprowadziła się do Zielonej Góry, a ja powiedziałam, że dziecko będzie się wychowywać we Wrocławiu.
-I o to się pokłóciliście?!
-Tak!
-Oj przestań przejdzie mu i będzie dobrze. Pogodzicie się i dojdziecie do porozumienia.
-Mam nadzieje, bo ja go naprawdę kocham i nie chcę go stracić, ale on musi zrozumieć, że ja mam we Wrocławiu wszystko.
-Tak na pewno zrozumie jak mu to powiesz na spokojnie.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i stanął w nich Saszka z wielkim bukietem kwiatów i kopertą.
-Przepraszam Cię kochanie! Byłem głupi strasznie głupi, czy wybaczysz mi?- uklęknął i zapytał.
-Oczywiście!- rzekła Aneta i pocałowała go w usta.
-Mam dla Ciebie niespodziankę! Kupiłem nam dom we Wrocławiu. W końcu niedługo będziemy rodziną.
-Jesteś kochany!! Słyszałaś Alex wyprowadzam się!
-Właśnie powinnaś podziękować Alex!
-Czemu?- zapytała Aneta
-Bo ona wezwała mnie!- wyłonił się zza drzwi Maciek.
-Kocham Cię!- krzyknęła Aneta i rzuciła się na Maćka.
-Halo on jest mój!!- wydałam sprzeciw.
-Ciebie też kocham Alex!!- tym razem na mnie się rzuciła.
Całą czwórką udaliśmy się na obiad i na spacer po parku.
W parku.
-Wyglądają na szczęśliwych!- powiedziałam do Maćka i złapałam go za rękę.
-My też jesteśmy szczęśliwi!-odpowiedział
-Kocham Cię!- powiedziałam i musnęłam go w usta.
-Ja ciebie też moja księżniczko!- krzyknął i wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz?- zapytałam i spojrzałam na Anetę i Saszke.
-To na co zasługujesz!- krzyknął.
-Na co zasługuje?!- spytałam i spojrzałam na niego ze smutkiem.
-Na kare!
-Za co?
-A kto mnie dziś obudził?
-A może da się złagodzić kare?- pocałowałam go i poszliśmy w stronę mieszkania. Sasza i Aneta udali się do swojego nowego domu, a my poszliśmy do mnie. Maciek zaniósł mnie do sypialni i sam też się położył, bo zmęczył się niesieniem mnie przez cały park. Szybko jednak wskoczyłam na niego i zaczęłam całować. Zdjęłam mu koszulkę i zaczęłam go całować po klatce piersiowej i brzuchu, potem po szyi i twarzy.
-Przyjemnie?- zapytałam
-Bardzo!- odpowiedział, a ja pocałowałam go namiętnie. Wiadomo co stało się dalej.
Kilkanaście dni później
Dzisiaj są chrzciny syna mojego brata. Mam być chrzestną, więc muszę zjawić się trochę wcześniej. Nie chciałam by Maciek szedł ze mną przed czasem, dlatego spotkamy się na miejscu. Doszłam do kościoła i weszłam, a tam już wszyscy stali. Lena, Kamil i brat Leny (Szymon). Wszyscy byli elegancko ubrani, a Lena miała piękną beżową sukienkę.
-Cześć siostra!- powiedział i wziął mnie za rękę.
-No cześć!- odpowiedziałam i dałam buziaczka w policzek Lenie.
-Witaj Alex!- rzekł Szymon i musnął mnie w policzek.
-Dobra zaraz ksiądz ma przyjść, a gdzie Maciek?- zapytał Kamil
-Przyjdzie później.- odpowiedziałam.
-Aha, a Marta za ile przyjdzie?- tym razem Lena zapytała Szymona
-Za chwileczkę.- odpowiedział.
I rzeczywiście po chwili do kościoła weszła dość niska blondynka i podeszła do nas. Objął ją Szymon.
-Alex to jest Marta moja żona, Marta to jest Alex siostra Kamila.- rzekł, a ona pocałowała mnie w policzek.
-Miło mi!- powiedziała.
-Mi również!- odpowiedziałam.
Po 5 minutach przyszedł do nas ksiądz i przemówiliśmy wszystkie formalności. Później zaczęli już przychodzić ludzie na msze i nasza rodzina.
-Cześć córuś.- powiedziała moja mama i wycałowała mnie
-Cześć mamuś.- odpowiedziałam i wtedy podszedł do nas Maciek.
-Dzień dobry.- zwrócił się do mojej mamy i ucałował ją w dłoń.
-No dzień dobry Macieju!- rzekła moja mama, a Maciek mnie objął i cmoknął w policzek.- Mówiłam to już mojej córce, ale przez telefon, więc gratuluje Wam zaręczyn! Jestem bardzo szczęśliwa, że będę miała takiego zięcia!- powiedziała i uścisnęła nas.
Msza się już zaczęła, ale nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy siedzieliśmy już w restauracji. W tym momencie głos zabrał mój brat.
-Dzisiaj mamy dwa powody do świętowania. Chrzciny Adama oraz zaręczyny!- rzekł, a ja zachłysnęłam się sokiem, który piłam.- Zaręczyny mojej siostry i Macieja!- dodał, a wszyscy na nas spojrzeli. O zaręczynach wiedzieli tylko najbliższa rodzina i Ci, którzy przy nich byli.- Za narzeczonych i Adasia!- wszyscy wznieśli toast, a ja tylko odwracałam wzrok, nawet od Maćka. Chcieliśmy to powiedzieć trochę inaczej, a mój kochany braciszek trochę zepsuł nam plany, ale nie mam mu tego za złe. W pewnym momencie poczułam jak ktoś złapał mnie za rękę. Oczywiście był to Maciek, spojrzałam mu prosto w oczy, a on cmoknął mnie w policzek. Odrazu się uśmiechnęłam. Wzięłam swoją torebkę, wstałam i wyszłam. Wszyscy byli zdziwieni, a szczególnie Maciek.
-Coś jej się stało?- zapytała Lena, a wszyscy spojrzeli na Janosia.
-Nic się nie stało. Alex musi wykonać jeden ważny telefon.- rzekł i również wstał i wyszedł.
-Kochanie co Ci jest?- zapytał i złapał mnie za rękę.
-Boję się pytań! Jak, kiedy, gdzie? Będą się pytać wszystkiego.- powiedziałam.
-Przejdziemy przez to razem! Nie bój się pomogę Ci, przecież nie musisz sama odpowiadać. Masz mnie!- rzekł i pogłaskał mnie po policzku.
-Dziękuje!- odpowiedziałam. Złapałam go za rękę i weszliśmy do sali.
-No i wrócili zakochani!- krzyknęła moja mama.
-Właśnie musicie nam wszystko opowiedzieć.- powiedziała Lena.
-Jak? Gdzie? Kiedy?- dodała, a my odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania. RAZEM! To bardzo ważne, że zrobiliśmy to RAZEM!!!


"Miłość nie musi być idealna wystarczy, że jest prawdziwa"

Kolejny rozdział! Dzisiaj Dzień nauczyciela więc miałam czas by dokończyć ten rozdział.
Trochę późno go dodaje, ale byłam na "sezonowym shoppingu". W końcu nie mogę teraz paradować w spódniczkach i szortach!
Mam nadzieję, że się podobało.
















czwartek, 24 września 2015

Rozdział 24

Kilka dni później
Minęło trochę czasu od pamiętnej sytuacji. Cały czas jest mi źle i nie mogę o tym zapomnieć. Mam przy sobie Maćka i przyjaciół, ale oni nie zapomną tego za mnie.
Dzisiaj jest również ważny mecz we Wrocławiu.
  Rano wstałam i zjadłam śniadanie, a potem się ogarnęłam (wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i pomalowałam). Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo!?
-Cześć Alex!
-Wiktor! Co tam u Ciebie i twojej rodzinki?
-Właśnie przyjechaliśmy z Grecji i ogólnie fajnie. Ale nie po to dzwonie, słuchaj mam do załatwienia coś we Wrocławiu i będę tam za godzinkę jak załatwię wszystko to mógłbym się z tobą przejść na mecz i wieczorem wrócić do domku, o ile nie masz nic przeciwko?!
-Nie, wręcz przeciwnie bardzo się ciesze! To o której u mnie będziesz?
-O 14 około.
-Dobra o 15 przyjdzie Maciek bo na 17 jest spotkanie to będziemy mieli godzinkę dla siebie, a potem pójdziemy w Trójkę na jakiś obiad, a później na mecz. Ok?
-Tak tylko nie będę sam. Będzie ze mną Miki (3-letni synek Wiktora)
-To cudownie dawno go nie widziałam!
-Dobra to do 14!
-Pa
Mój brat Wiktor szybko się usamodzielnił po technikum, zajął się pracą i wziął kredyt na otwarcie własnej firmy. Jako iż był w technikum zarządzania stronami internetowymi to postanowił otworzyć sklep online. W wiek 20 lat wziął ślub, a w wieku 21 lat został ojcem, wraz z Jolą (jego żoną) pospłacali kredyty dzięki ich działalności online. 3 lata temu został ojcem po raz drugi. Jest szczęśliwy ma dwójkę dzieci 5- letnią (prawie 6-letnią) córkę Patrycje i 3-letniego synka Mikołaja.
Poszłam na zakupy i byłam przygotowana na przyjazd brata, kupiłam jakieś piwo i coś do przekąszenia. Wychodząc ze sklepu zatrzymały mnie jakieś dwie 14-latki.
-Odczep się od Maćka on jest moim mężem!- krzyknęła jedna
-Masz go zostawić! On z tobą nie jest szczęśliwy! Zrozum to!- krzyczały, a ja odeszłam.
Miałam już sytuacje, że jakieś fanki Maćka mówiły, że on jest ze mną nie szczęśliwy, ale ja się tym specjalnie nie przejmowałam.
Doszłam do domu i usłyszałam dźwięk sms'a, gdy weszłam do środka i rozpakowałam zakupy wzięłam telefon i odczytałam sms'a.
"Hej kochana bardzo Cię przepraszam, że dawno nie spędzałyśmy razem czasu, ale myślę, że rozumiesz. Niestety ale najbliższego tygodnia również nie spędzimy razem, dzisiaj zostaje u Alexa i będę u niego nocować do końca tygodnia. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe, możesz spędzić fantazyjny tydzień z Maćkiem, wykorzystaj to, bo zostawiam Ci całe mieszkanie dla Ciebie!
                      Całuski Aneta!
"Ta to ma teksty"- pomyślałam
Dochodziła już 14 więc przygotowałam przekąski dla Mikiego i Wiktora, uszykowałam kilka zabawek, które miałam na takie przypadki i zmroziłam piwo.
14:08
"Ding Dong"  Otworzyłam drzwi i przytuliłam mocno Mikiego, który rzucił mi się na szyję
-Cześć młody!- rzekłam
-Ceść!- krzyknął
-Cześć siostra!- powiedział Wiktor i wycałował mnie.
-No cześć!- krzyknęłam
-Co tam u Ciebie Alex?- zapytał, a mały poleciał do zabawek, a my usiedliśmy przy barku.
-A po staremu...- powiedziałam. Nie chciałam mu mówić o tym co wydarzyło się kilka dni temu.
-Co tam u Ciebie i Maćka planujecie ślub, dzieci?
-Chyba narazie nie! Wiesz nie śpieszy nam się, ale oczywiście rozmawiamy o przyszłości. A co tam u Ciebie, Joli i dzieci?
-Wszystko dobrze! Młoda u dziadków na wsi, a Jola z koleżanką w Zakopanym.
-Z koleżanką?!
-My byliśmy na tydzień w Grecji i jedziemy jeszcze na tydzień do Władysławowa, w Sobotę wyjeżdżamy. A Jola z koleżanką, dlatego że miałem jechać jeszcze ja i mąż tej koleżanki, ale jego matka rękę złamała i pojechał z nią wczoraj do szpitala, więc nie mógł jechać, a ja miałem spotkanie dzisiaj biznesowe, a poza tym opiekunka się rozchorowała, a mały u dziadków jeszcze się boi, ale u tych na wsi, a naszych rodziców nie było. Więc nie chcieliśmy dziewczyną psuć wyjazdu to pojechały same.
-Mogłeś do mnie zadzwonić bym wzięła małego, a spotkanie mogłeś przełożyć.
-Chodzi o to, że nie mogłem! Ale nie ważne. Miki pójdzie na swój pierwszy mecz i może dałoby rade wejść do parku maszyn.
-Jasne, zawsze przed meczem i po meczu jestem w parku. Tak w ogóle to my tu gadu-gadu, a Maciek przyjdzie za 10 min i idziemy gdzieś na obiad.
-Dobra to ja posprzątam z małym zabawki, a ty tu ogarnij.
-Spoko!
Posprzątaliśmy! Wzięłam Mikołaja na rączki
-Kto tak ładnie posprzątał? Byłeś bardzo grzeczny, więc zabiorę Cię na mecz i na obiad! Dobra?
-Śuper
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam w ich kierunku po czym je otworzyłam...
-Cześć skarbie... Yyyy czy ja o czymś nie wiem!?- spytał a ja się zaśmiałam
-Cześć!- cmoknęłam go w usta i wpuściłam do środka- to jest Mikołaj synek Wiktora.- dodałam po czym go odłożyłam.- Gdzie masz klucze?- zapytałam
-Zostawiłem w domu!- odpowiedział i po chwili dodał- Cześć Wiktor.
-Siema stary co tam!?- zapytał mój brat, a ja wzięłam wózek i włożyłam do niego Mikołajka.
-A wiesz w porządku, ale było lepiej, za to lepszej kobiety nie można sobie wyobrazić!- zaśmiali się obaj po czym odwrócili się w moją stronę i dziwnie spojrzeli.
-Co!?- zapytałam
-Ślicznie wyglądasz z dzieckiem!- oznajmił mój brat- czas na macierzyństwo!- dodał
-No nie wiem! Nie popieram nie ślubnych dzieci!- rzekłam i cmoknęłam w policzek Maćka- Nam się nie spieszy!- dodałam.
Wyszliśmy ja z przodu z wózkiem, chłopacy z tyłu gadając ze sobą, w końcu doszliśmy do restauracji i zamówiliśmy jedzenie, gadaliśmy w najlepsze i zajadaliśmy się pizzą. W końcu czas było się zbierać na stadion, mały był tak pod jarany, że wyszedł z wózka i biegł do stadionu. Gdy weszliśmy wzięłam go na ręce, żeby nic sobie nie zrobił i nie podchodził do motocyklów innych zawodników. Dzisiaj Wrocław jechał z Lesznem, więc będą panowie Pawliccy, pan Zengota i Toffik. Maciek był już w boksie, a Wiktor rozmawiał przez telefon, więc wzięłam małego na ręce i poszłam do boksu mojego chłopaka, gdzie oczywiście byli wszyscy.
-Cześć!- krzyknęłam i wszyscy oprócz Maćka spojrzeli na mnie wielkimi oczami.
-Janowski dziecko zrobił!!- krzyknął na cały parking Piotrek Pawlicki i wszyscy się zeszli.
-Yhym... Prawda, że do tatusia podobny!- zaśmiałam się, a Maciek zaczął spoglądać na Mikołaja z wielkimi oczami.
-Oj Janoś wpadka!! Uuuu....- krzyczeli
-Jesteście niemożliwi i niewyżyci!- zaśmiałam się- Chodź Miki idziemy szukać taty, bo pewnie skończył rozmawiać z mamą i nas szuka!- dodałam, a wszyscy zrozumieli, że to syn mojego brata. Dałam mu go i wróciłam do mojego ukochanego, a Wiktor z młodym chodzili po pustych trybunach, a raczej Wiktor chodził, bo Mikołaj biegał.
-Ładnie wam z dzieckiem!- rzekł Tobiasz, gdy doszłam do boksu Maćka i usiadłam mu na kolanach.
-Kiedyś będziemy mieli!- rzekł Janoś i mnie pocałował namiętnie w usta.
-Zróbcie teraz!- krzyknął starszy Pawlicki
-Co!?- krzyknęłam.
-Spłodzić syna macie tu i teraz!- krzyknął, że wszyscy zaczęli się śmiać- wiesz zrób jak w tej książce "50 twarzy Greya" zwiąż jej ręce i zawiąż oczy i rób dziecko!- kiedy to usłyszałam zaczęłam płakać, przypomniało mi się to co się tak niedawno wydażyło.
-Mała nie płacz!- przytulił mnie Maciek, ale ja wyszłam z jego objęć i odbiegłam.
-Debil!- krzyknął Maciek i pobiegł za mną i w końcu mnie złapał.
-Przepraszam, ale ja... Mi się przypomniało tamto!- rozryczałam się i spłynął mi cały makijaż.
-Nie płacz! Wiem, ale zrobię wszystko, żebyś czuła się bezpiecznie! Kocham Cię mała i serce mi się łamie, kiedy widzę jak płaczesz!- powiedział i mnie mocno przytulił.
-Czuję się bezpieczna, gdy jestem z tobą i naprawdę Cię kocham, ale boję się, że to znowu mnie spotka!
-Obiecuję, że już nikt Cię nie skrzywdzi! Nie dam nikomu Cię skrzywdzić!- rzekł i namiętnie mnie pocałował, a następnie wziął na ręce i zaczął nieść przez park maszyn do swojego boksu, a wszyscy spoglądali na nas. Maciek postawił  mnie na ziemi pobiegł gdzieś i z powrotem wziął mnie na ręce i zaniósł na środek murawy. Wszyscy zastanawiali się co chcę zrobić, więc poszli za nami. Stałam przed nim ludzie wokół i on nagle uklęknął i zaczął wyjmując małe czerwone pudełeczko.
-Alex, Aleksandro, moja księżniczko czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną?
-Wariacie!! Oczywiście, że tak!- krzyknęłam i przyjęłam śliczny pierścionek po czym rzuciłam mu się na szyje. Wszyscy bili brawo i gwizdali, a ja zapomniałam o wszystkich złych chwilach. Maciek wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego boksu, gdzie zaczęli ludzie przychodzić i nam gratulować. Byłam bardzo szczęśliwa i zauroczona w tym słodkim chłopaku o jasnych włosach i błękitnych oczach, w pewnym momencie zechciałam spędzić z nim resztę życia dla mnie to ten jedyny!!!!!!!!!

Krótki i lekko wymęczony, ale nareszcie nastał ten moment.
Zaręczyny Alex i Maćka!
Tak naprawdę nie miałam przemyślanego kiedy to się stanie i jak będzie to wyglądać. Pomyślałam, że tu ten moment i wplątałam to w dzisiejszy rozdział. Co prawda liczyłam, że w tym momencie włączy się moja miłosna wyobraźnia, ale zawiodłam się tym razem i jest to mało romantyczne.
Cóż...
Chciałabym również zadedykować ten rozdział mojemu najlepszemu przyjacielowi Arturowi dzięki, któremu wybieram się w niedziele do Leszna. Kocham Cię "Andrzej" hahaha... :)
Pozdrawiam! :*





czwartek, 10 września 2015

Rozdział 23

Kilka tygodni później
21 lipca
Dzisiaj są moje urodziny!!
Zawsze byłam zdania, że dzień urodzin to taki mój dzień i trzeba go wykorzystać jak najlepiej. Dzisiaj kończe 22 lata. Moja mama mówi, że to pierwszy etap dorosłości i czas by myśleć o założeniu rodziny. Mi się jednak nigdzie nie spieszy jestem szczęśliwa tak jak jest.
-Alex! Zejdź na dół i postprzątaj w łazience.- krzykneła Aneta
-Ok!- odkrzyczałam. Wiedziałam, że nie po to mnie woła. Pomyliłam się.
-Hej. Dobra śniadanie masz w lodówce, kawe zaparzoną i wszystko do posprzątania kibelka w szafce obok. Ja lece trzymaj się kochana.
-Ale ja...- niezdąrzyłam powiedzieć, bo Aneta już wyszła.
Było mi smutno, że zapomniała o moich urodzinach, ale nie będe się wypominać.
Zjadłam śniadanie, posprzątałam łazienke i ubrałam się. Postanowiłam, że załatwie jedną sprawe na mieście i pójde na trening do chłopaków.
Tak jak postanowiłam tak zrobiłam zrobiłam. Gdy byłam już przy wejściu do parku maszyn i stałam koło ochroniarza  zaczełam szukać przepustki i nie mogłam jej znaleźć. Nagle przyszedł dobrze mi znany pan Baron, wujek Anety i trener Spartan.
-Tą panią możecie wpuścić-  powiedział.
-Dziękuje. Zapomniałam przepustki.-odpowiedziałam i otrzymałam buziaka w policzek.
-W porzątku. A gdzie jest Aneta?
-Pojechała do ginekologa i do siostry.
-Aha. Ok muszę już iść, więc przepraszam i do zobaczenia- ucałował mnie w policzek na pożegnanie.
-Do zobaczenia.
Odrazu skierowałam się do boksu Maćka, a po drodze przywitałam się z wszystkimi. Gdy doszłam Maćka i jego mechaników nie było, więc poszłam do boksu Taia.
-Cześć!- powiedziałam widząc grupke facetów.
-Ooo... Hejj!- powiedział Michał.
-Cześć skarbie!- wyłonił się Maciek i mnie cmoknął- Co ty tu robisz?- po chwili zapytał.
-Załatwiłam wszystkie sprawy na mieście i niechciałam się nudzić w domu, więc tu przyszłam. Czy to jakiś problem?- spojrzałam na niego ze smutkiem.
-Nie! Oczywiście, że nie! Czemu tak pomyślałaś?- pocałował mnie w czoło.
-Nie wiem. A czemu tu takie zgromadzenie?- zapytałam i spojrzałam na panów przed nami.
-Wiesz mamy takie małe zebranie na temat toru i rzeczy, które Cię nie będą interesować.
-Tai co Ci jest nie wyglądasz za dobrze?- zapytałam z niepokojem.
-Ja... Ja ja nie umiem kłamać... Przepraszam!- krzyknął i schował twarz w dłoniach.
-Czemu miałbyś kłamać?!- krzyknełam i spojrzałam na chłopaków, a po chwili na Maćka- Aha dobrze, rozumiem!- krzyknełam i szybko odeszłam. Maciek biegł za mną i w końcu mnie złapał i mocno przytulił.
-Mała nie dałaś nam wytłumaczyć! Tai okłamał przyjaciela i źle mu z tym. Nie chcieliśmy żebyś pomyślała, że Ciebie okłamujemy. Kocham Cię i nie miałbym serca kłamać Ci w twarz!- powiedział i pocałował mnie.
-Przepraszam! Nie wiem co we mnie wstąpiło. Też Cię kocham!- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego i poszliśmy w strone jego boksu.
Było mi jednak pprzykr, że nikt nie pamiętał o moich urodzinach, nawet moi rodzice zapomnieli.
-Hej! Alex halo!? Ziemia do Alex!- krzyczał mi do ucha Radek (mechanik Taia)
-Co!?- spojrzałam na niego i zapytałam
-Pytałem się czemu taka smutna stoisz. Wszyscy się zastanawiają, a Maciek chyba odchodzi od zmysłów!- odpowiedział
-Nic mi nie jest. Po prostu wszyscy zapo... A nie ważne. Lepiej już pójde, bo wszystkim przeszkadzam i widać nie jestem dla nich ważna. Nawet dla rodziców.!- łezka spłyneła mi po policzku i szybko zaczełam odchodzić. Było mi bardzo smutno. Znajomi rozumiem, przyjaciele też, ale Maciek, Aneta i tym bardziej rodzice, bracia nawet dziadkowie nie pamiętają. Najgorsze urodziny w życiu!
Dochodziłam już do domu, gdy nagle zadzwonił mój telefon. "Może ktoś sobie o mnie przypomniał"- pomyślałam.
Na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie Anety, po chwili zastanowienia odebrałam.
-Hej, coś się stało?
-Hej, nie nic. Wiesz bo nie chcę mi się robić, żadnej kolacji to może gdzieś wyskoczymy? W końcu jest co świętować.
-No jest!
-Dokładnie, bo będe miała bliźniaki!
-Oh.. Aha no to rzeczywiście jest co świętować.
-Dobra to za godzinke w "Pokahontas" tylko ubierz się bardzo ładnie, bo wiesz, że to ekskluzywna restauracja. W końcu świętuje się w luksusach. Ok to do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
"No tak jest co świętować!"
-Wszystkiego Najlepszego Alex! Dobrze, że chociaż ty nie zapomniałaś.
Po 45 min byłam już gotowa i wyszłam. Dojechałam 5 min przed czasem, ale Aneta już tam była.
-Cześć to co wchodzimy?
-Ok...
Restauracja była pusta, a kelner powitał nas szampanem do którego przyczepiona była karteczka z napisem "Teraz lepiej nie pij!" przeczytałam to i spojrzałam na nią, a potem na wchodzącego do restauracji Maćka, który mnie objął i powiedział:
-Już!!- i wtedy wszyscy wyskoczyli i krzykneli niespodzianka. "Jednak nie zapomnieli!"
Zrobiłam tylko wielki oczy i spytałam
-Normalni jesteście!?
-To pomysł Maćka- usprawiedliwiała się Aneta, a ja spojrzałam na Maćka i tylko utonełam w jego pocałunku.
-Uuu... Yeah!! Gorzko gorzko!!- tylko takie krzyki słyszeliśmy patrząc sobie głęboko w oczy.
-Dziękuje!- szepnełam i poszłam przytulić Anete i powitać wszystkich.
Impreza trwała do jakiejś 4, a potem udaliśmy się do domów. Ja poszłam do Maćka, który miał dla mnie jeszcze jeden prezent i tak skończyły się moje najlepsze urodziny w życiu.
(Na imprezie byli przyjaciele i rodzina oraz kilku znajomych z uczelni)

Następnego dnia
Obudziłam się z wielkim uśmiechem na twarzy około godziny 9:30 spojrzałam na mojego ukochanego, który jeszcze tak słodko spał. Postanowiłam, że pójde zrobić śniadanie, ale kiedy zeszłam na dół zobaczyłam siedzących przy stole: Anete, Saszke, Taia, Radka, Michała, Rafała i Magde, którzy gdy zeszłam spojrzeli na mnie. Byłam w majtkach i krótkiej koszulce, więc trochę się zawstydziłam.
-Cześć księżniczko, fajne wdzianko!- krzykneła Aneta
-Hej co wy tu robicie?- zapytałam i sięgnełam szybko po szlafrok.
-Chcieliśmy was odwiedzić i zjeść z wami śniadanko przed wyjazdem. Zaraz przyjdą nasze dziewczyny i lecimy na rejs.- oznajmił Tai
-Jaki rejs!?- zapytałam i nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje
-Rejs statkiem kuzyna Michała skarbie. Zaraz jedziemy do Gdańska.- rzekł Maciek i cmoknął w policzek.
-Ale ja nie jestem spakowana!- krzyknełam i zobaczyłam jak Aneta sięga moją walizke- Jesteście kochani!- krzyknełam i mocno przytuliłam się do Maćka i pobiegłam na góre się ubrać.
Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam i zbiegłam na dół.
-Moja śliczna!- krzyknął Janoś i wziął mnie na barana.
-Wariat!- odpowiedziałam
-Słodcy jesteś, ale musimy już zmykać.- oznajmiła Aneta
-Alex super bluzeczka!- krzykneła Madzia
Wyszliśmy przed dom i weszliśmy do dwóch samochodów gdzie czekała reszta dziewczyn.
Po 7 godzinach długiej podróży dotarliśmy na miejsce, gdzie czekał na nas kuzyn Michała.
-Cześć Ed miło Cię widzieć! Dzięki za propozycje!- rzekł Michał i uścisnął swojego kuzyna
-Spoko, a przedstawisz mi swoich znajomych?- zapytał spoglądając na mnie.
-Ok, a więc to jest Aneta i jej narzeczony Saszka, tu jest moja dziewczyna Magda to Rafał i Oliwia, tu są Tai i Faye tutaj stoi Radek i jego żona Alicja, a tutaj mamy Maćka i jego dziewczyne Alex. No ludzie, a to mój kuzyn Ed.
-Masz na imię Ed?- zapytała Aneta
-Edward ale wole Ed. A wasza koleżanka ma na imię Alex czy to jakieś przezwiako?- spytał i spojrzał na mnie.
-Aleksandra- Alex proste!?- powiedziałam z nutką zadziornąści po czym wszyscy na mnie spojrzeli.
-No co?- zapytałam gdy Ed odszedł.
-Czemu jesteś na niego taka cięta?- zapytał Michał
-Dziwnie na mnie patrzy i puszcza oczko, obrzydza mnie!- odpowiedziałam i odeszłam.
-Przesadza!- rzekła Aneta do reszty towarzystwa.
-On ma dziewczyne, a Alex jest z Maćkiem oczywiście, że przesadza.- powiedział Rafał.
Po chwili Ed nas zawołał, że możemy wsiadać. Poszliśmy i zajeliśmy miejsca na statku.
Pływaliśmy po morzu już 2 godziny.
-Idę coś zjeść!- oznajmiłam i poszłam.
Szukałam kateringu i nagle poczułam, że ktoś zakleja mi usta i związuje mi ręce. Byłam spanikowana. Strasznie się bałam, w pewnym momencie poczułam, że zaczynają mnie dotykać. Byłam przywiązana nie wiedziałam co zrobić. Poczułam, że ktoś ściąga mi spodnie spojrzałam i zobaczyłam Eda wraz z jakimś kolegą. Zaczełam płakać, bo byłam w samej bieliźnie. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam, bo miałam sklejone usta. Nagle poczułam, że ktoś, a dokładnie Ed wkłada mi ręce pod stanik. Byłam przerażona! Ed całował mnie po całym ciele, ale nie zdejmował mi bielizny, nagle jego kolega podał mu broń.
-Słuchaj malutka potrzebne mi alibi, więc do niczego Cię nie zmuszałem wszystko robiłaś dobrowolnie ok? Bo jeśli nie to zginiesz tu i teraz! Rozumiesz!?- darł się, a ja tylko pokiwałam głową na tak. Trzymał cały czas za spust, więc bałam się. On pociągnął za niego nieświadomie i postrzelił się w stope. Jego kolega szybko uciekł, a wszyscy szybko przybiegli. Gdy wbiegli nikogo nie interesował leżąc Ed z jego zakrwawioną nogą, wszyscy przejeli się mną.
Maciek szybko do mnie podbiegł rozwiązał mi ręce i zdjął taśme z buzi, zaczełam ryczeć i mocno go przytuliłam, byłam przerażona i było mi wstyd.  Stałam w samej bieliźnie i czułam się jakby mnie zgwałcono, na szczęście skończyło się na obmacywaniu. Maciek zdjął swoją koszulke i założył mi ją, a ja mocno się przytuliłam do jego gołej klaty. Nikt nic nie mówił tylko Aneta wezwała policje wodną. To było okropne!
-Hej mała jesteś bezpieczna!- powiedział Maciek, a wszyscy kiwneli głową na znak potwierdzenia.
-To czemu tak się nie czuję!?- krzyknełam- Czemu ja!?- dodałam i się rozryczałam.
Cały czas byłam wtulona w Maćka i łzy mi leciały, chciałam już tylko wracać do domu!

Przeprasam was za długą nieobecność, ale jest to spowodowane szkołą i systematyczną nauką...

Proszę was o komentarze, ponieważ zauważyłam, że jest dużo wyświetleń, a praktycznie brak komentarzy. Komentarze są motywacyjne i chciałabym wiedzieć co wam się podoba, a co jest złe i nudne. Po waszych komentarzach mogę również wiedzieć czy kontynuować pisanie czy nie. Także proszę jeżeli przeczytaliście i wam się podobało lub nie to napiszcie komentarz i powiedzcie mi czy ciągnąć dalej to opowiadanie!
Pozdrawiam i przesyłam buziaki ;*








wtorek, 1 września 2015

25 faktów o mnie! Bonus!!

Mam dla was taki bonus! Postanowiłam powiedzieć wam trochę więcej osobie i myśle, że dzięki temu może wam się lepiej czytać tego bloga. Na wstępnie mówie, że są to podstawowe fakty i w większości ciekawostki. Zapraszam do czytania.
+Jak wiecie rozpoczął się rok szkolny więc rozdziały będą pojawiać się rzadziej.

1.Mam na imię Agata.
2.Mieszkam w Toruniu.
3.Kocham fotografie jest moją największą pasją.
4.Uwielbiam żużel, jest to mój ulubiony sport.
5.Zaraz po żużlu jest koszykówka, jestem dość wysoka i dzięki temu mogę jeździć na różne zawody.
6.Nie noszę innych spodni, niż klasyczne czarne rurki.
7.Zawsze uważana byłam za dobrą uczennice co podkreślały świadectwa z paskiem od 4 klasy (do 2 gim)
8.Jestem w 3 klasie gim.
9.Urodziłam się 26 maja.
10.Jestem wielką fanką Cody Simpsona (stąd nazwa Agata Simpsonowa)
11.Kocham również takie zespoły i wokalistów jak: 1D, Taylor Swift, Lana del Rey i Imagine Dragons.
12.Umiem na pamięć wszystkie piosenki z Barbie Diamentowy Pałac.
13.Ta bajka (podana wyżej) jeet moją ulubioną i choć mam 15 lat to uwielbiam ją oglądać.
14.Nie lubie horrorów, bo nie są dla mnie straszne.
15.Wyjątkiem są dwa horrory, które lubie ze względu na treść filmu. Jest to "Oszukać przeznaczenie" który wywarł na mnie ogromny zachwyt i "The Ring", bo podoba mi się postać Samary Morgan.
16.Uwielbiam czytać książki, a w szczególności kryminały i ala horrory.
17.Moim największym strachem jest samotność.
18.Nienawidze mieć bałagan w szafie. Zawsze TAM muszę mieć posprzątane.
19.Zazwyczaj chodzę w białych, czarnych i szarych ubraniach. Jedynym wyjątkiem są koszule w krate.
20.Ma zdecydowanie więcej przyjaciół poznanych w internecie niż w rzeczywistości.
21.Moi znajomi poza szkoło i tą najbliższą sferą, mają 17+ i to ja zawsze na spotkaniach z nimi jestem najmłodsza.
22.Kocham Ameryke i tyle.
23.Przedmiot z jakiego jestem najlepsza to angielski.
24.Chcę iść do liceum dziennikarskiego, ponieważ moim marzeniem jest zostać dziennikarką sportową.
25.OSTATNI FAKT JEST TAKI, ŻE ZAWSZE JESTEM SOBĄ I NIGDY NIE UDAJE NIKOGO INNEGO!

To wszystkie fakty jakie miałam wam do przekazania, mam nadzieje, że się podobało. Napiszcie mi na dole jaki fakt był najdziwniejszy i czy może któryś oddaje też was.
Buziaczki ;*

piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 20

Jestem bardzo przygnębiona, ale trzeba powrócić do normalności. Zostawiam was z następnym rozdziałem.

Po śniadaniu postanowiliśmy się przejść pozwiedzać Hiszpanie.
4h później
Byliśmy zmęczeni zwiedzaniem i bardzo głodni. Postanowiliśmy iść do "Polskiej Restauracji" i zjeść nasze ukochane pierogi.
Po obiedzie udaliśmy się do hotelu, a następnie na plaże. I tak minął nam cały dzień i kolejne mijały tak samo.
Niestety w końcu czas wakacji i relaksu minął i trzeba było wracać do domu. Chłopacy mają mecz za dwa dni, Aneta wizyte u lekarza za trzy, a do mnie przyjeżdza brat z narzeczoną i miesięcznym synkiem. Obowiązki wzywały nas do Polski, ale czas spędziliśmy wspaniale. To były moje najlepsze wakacje w życiu.
-Tai po nas przyjedzie odebrać nas z lotniska.- oznajmił Maciek
-To dobrze, bo się denerwowałam.- odpowiedziałam.
-Stres urodzie nie służy skarbie.- objął mnie Maciek i cmoknął w czoło.
-Czemu ta walizka nie ma kółek na dole?!- zapytałam po chwili, gdy wyciągałam z taxi moją walizke.
-Bo kotku musisz je wysunąć!- uśmiał się Janoś.
-Aa.. Ło czary..- rzekłam.
-Typowa blondynka...- uśmiechnął się i wziął ode mnie torbe.
-Mój maczo!- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Szybciej!- krzykneli równocześnie Saszka i Aneta.
Doszliśmy do lotniska po 20 min byliśmy po odprawie i lecieliśmy już do Polski. Tai tak jak obiecał odebrał nas z lotniska i zawiózł do domu.
Mnie wysadził pierwszą, bo mieszkałam najbliżej, a Aneta jechała do swoich rodziców.
Pożegnałam się i poleciałam do domu. Musiałam rozpakować się, ogarnąć mieszkanie i iść na zakupy. Jutro przyjeżdza mój brat z dziewczyną i synkiem, więc nie mam dużo czasu. Zastanawia mnie w jakiej sprawie jadą do mnie...
Następnego dnia
Dzisiaj miał przyjechać mój brat. Aneta postanowiła zostać na weekend u rodziców i z nimi oraz Saszką iść w pon do lekarza. Ja miałam natomiast wszystko już przygotowane na przyjazd Kamila, Leny i małego Adasia. Przygotowałam im miejsce do spania w moim pokoju, a ja będe spała u Anety.
Około 12 byli na miejscu.
-Cześć Lena!- krzyknełam i wycałowałam szwagierke.
-Hej śliczna! Miłość dobrze Ci robi!- odpowiedziała po czym dała mi małego na rączki.
-No hej Adaś! Tęskniłeś?- przytuliłam go mocno.
Ogólnie mam dwóch braci. Jeden o rok młodszy (Kamil), drugi (Wiktor) cztery lata starszy. Kamil ma od dwóch lat narzeczoną (spotykają się 5 lat) od ponad miesiąca jest ojcem. Natomiast Wiktor ma żone od 6 lat i 5-letnią córke oraz 2-letniego syna. Jego żona ma na imię Jola.
-Cześć siostra!- wszedł po chwili Kamil i gdy Lena wzieła ode mnie małego przytulił mnie i wycałował.
-No cześć braciszku!- odpowiedziałam na wcześniejsze powitanie.
-Słuchaj ja pójde na góre nakarmić małego, a ty z nią pogadaj.- rzekła Lena i udała się do góry.
-O czym chcesz ze mną porozmawiać?- zapytałam zaniepokojona siadając na kanape obok mojego brata.
-Bo wiesz, że z Leną chcieliśmy przeprowadzić się. No to przeprowadzamy się do Austrii, a dokładnie do Wiednia. Dostałem tam propozycje pracy za bardzo wysoką płace.- rzekł.
-To świetna wiadomość!
-No, ale chcemy by Adaś został ochrzczony tutaj i ślub też chcemy tu wziąźć. Ale najpierw chrzest. A co do chrztu to chcemy żebyś została chrzestną.
-Ja!?
-Tak. Brat Leny zostanie chrzestnym, a ty chrzestną o ile się zgodzisz. Wiem że jesteś już chrzestną Mikołaja, ale bardzo proszę.!
-No ok.. Ale ja wybieram restauracje.
-Zgoda! Dziękuje Ci bardzo!!
-No dobra, a teraz ja podgrzeje obiad, bo zapewne jesteście głodni.
-Bardzo, a Maciej wpadnie?
-Powinien być za 5 min.
-To super!
-Ciesze się, że się polubiliście.
-Ja też!
-Dobra mały zasnął. Powiedziałeś jej?- zapytała Lena.
-Tak zgodziła się! Zaraz przyjdzie Maciek i zjemy razem obiad.
2 min później
-Dzień dobry- rzekł Maciek, który wszedł do mieszkania z siatką zakupów.
-Cześć skarbie. Odłóż zakupy na blat. A ja zabiore się za podgrzanie obiadu.- powiedziałam.
-Cześć stary- rzekł Kamil
-No siema.- odpowiedział- Witam my się chyba jeszcze nie znamy.- zwrócił się do Leny.- Maciej jestem!- powiedział całując ją w dłoń.
-Lena miło mi. Jaki gentelmen!- uśmiechneła się.
Maciej z Kamilem gadali w najlepsze, ja robiłam obiad, a Lena przewineła i uspała dziecko.
45 min później
-Obiad gotowy!- krzyknełam po czym zasiadłam do stołu jak reszta i zabraliśmy się za jedzenie.

Mam nadzieje, że się podoba. Proszę o komentarze.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki ;*



niedziela, 23 sierpnia 2015

#Darcytrzymajsię!

Nie mogę uwierzyć! Cóż mogę tylko Darcy'emu życzyć zdrowia i mam nadzieję, że to tylko pomyłka.
Módlmy się wszyscy!
#DarcyTrzymajSię! #Jesteśmyztobą!