sobota, 7 listopada 2015

WAŻNE!!

Nie chcę tutaj drugi raz wszystkiego wyjaśniać, ale wszystko macie opisane tutaj dokładnie!
Never-give-up-speedway-story.blogspot.com

Nalegam byście tam zajrzeli w najnowszy post!
Dowiecie się wszystkiego!

środa, 14 października 2015

Rozdział 25

Następnego dnia
Obudziłam się obok mojego narzeczonego, jak to fajnie brzmi "narzeczonego" na dodatek mojego. Pocałowałam go lekko w policzek i niestety tym samym go obudziłam.
-Dzień dobry kochanie!- rzekł
-No dzień dobry!- odpowiedziałam
Zeszliśmy na dół, by zjeść śniadanie.
-To na co moja księżniczka ma Ochotę?- uśmiechnął się
-Zaskocz mnie książę!- odpowiedziałam.
-Oczywiście piękna!- rzekł i poszedł do kuchni.
Po 15 minutach przyniósł talerz z owocami i talerz z naleśnikami do tego jogurt i miód, oraz moją ulubioną Kawę rozpuszczalną z mlekiem.
-Mmm... Kochanie jak to pysznie wygląda!- napiłam się łyczka kawy.
-Dla Ciebie wszystko mała!- odpowiedział i namiętnie mnie pocałował.
Zajadaliśmy się pysznym śniadankiem i rozmawialiśmy o wszystkim.
-Dziękuje! Było bardzo pyszne!- rzekłam i zaczęłam wynosić talerze do kuchni. Maciek robił to samo.
Gdy posprzątaliśmy poszłam na gorę i się ogarnęłam oraz ubrałam. Gdy wyszłam z łazienki wszedł Maciek i zaczął brać prysznic. Poszłam na dół napić się i wróciłam do góry. Z łazienki wyszedł Maciek w samym ręczniku, gdy go zobaczyłam nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Z czego się śmiejesz!?- zapytał i przycisnął mnie do ściany.
-Z tego, że paradujesz w samym ręczniczku!- zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać.
-Mój dom moje zasady!- on również zaczął się śmiać i zaczął mnie całować, w pewnym momencie znaleźliśmy się na łóżku i wiadomo co stało się dalej.
-Maciuś muszę iść!- powiedziałam z niechęcią.
-Nie musisz!- rzekł i pocałował mnie w nos.
-Muszę, muszę! Niestety obowiązki wzywają, ale potem pójdziemy razem na obiad.
-Dobrze! O której kończysz?
-O 13:30!- rzekłam i zaczęłam się ubierać.
-Po co się ubierasz? Tak pięknie wyglądasz!- oznajmił i uśmiechnął się.
-Bardzo śmieszne! I co suszysz ząbki?!- odpowiedziałam i cmoknęłam go- Zapniesz mi sukienkę skarbie?- dodałam po chwili.
-Oczywiście!- odrzekł i podszedł do mnie i zrobił to o co go prosiłam.
Dałam buziaka Maćkowi i pobiegłam na autobus.
W drodze usłyszałam dźwięk sms's był on od Anety.
"Kochana jednak dzisiaj wracam, o nic nie pytaj pokłóciłam się z Saszką. Gratuluje zaręczyn!"
Od razu zadzwoniłam do Maćka:
-Maciek chyba dzisiejszy wypad odpada!- rzekłam i opowiedziałam mu co się stało.
- Zadzwonię do Saszki i spróbuje go zapytać co się stało!
-Ok przepraszam kochanie, że to teraz odwołuje, ale boję się o Anetę teraz jak jest w ciąży to nie tylko obawiam się o nią, ale także o dziecko!
-Kochanie nic nie szkodzi, rozumiem Cię, ale jak Aneta dobrze się poczuje to możemy iść na obiad i na krótki spacer.
-Dobra zobaczę jak coś będę dzwonić.
13:30
Skończyły mi się wszystkie spotkania, więc ruszyłam do domu z nadzieją, że Aneta już tam jest. Nie myliłam się, bo właśnie rozpakowywała rzeczy.
-Hej Aneta!- krzyknęłam.
-Cześć- powiedziała przez płacz.
-Powiesz mi co się stało?- zapytałam.
-Pokłóciliśmy się.
-Domyśliłam się.
-No pokłóciliśmy się o mieszkanie. Chciał żebym przeprowadziła się do Zielonej Góry, a ja powiedziałam, że dziecko będzie się wychowywać we Wrocławiu.
-I o to się pokłóciliście?!
-Tak!
-Oj przestań przejdzie mu i będzie dobrze. Pogodzicie się i dojdziecie do porozumienia.
-Mam nadzieje, bo ja go naprawdę kocham i nie chcę go stracić, ale on musi zrozumieć, że ja mam we Wrocławiu wszystko.
-Tak na pewno zrozumie jak mu to powiesz na spokojnie.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i stanął w nich Saszka z wielkim bukietem kwiatów i kopertą.
-Przepraszam Cię kochanie! Byłem głupi strasznie głupi, czy wybaczysz mi?- uklęknął i zapytał.
-Oczywiście!- rzekła Aneta i pocałowała go w usta.
-Mam dla Ciebie niespodziankę! Kupiłem nam dom we Wrocławiu. W końcu niedługo będziemy rodziną.
-Jesteś kochany!! Słyszałaś Alex wyprowadzam się!
-Właśnie powinnaś podziękować Alex!
-Czemu?- zapytała Aneta
-Bo ona wezwała mnie!- wyłonił się zza drzwi Maciek.
-Kocham Cię!- krzyknęła Aneta i rzuciła się na Maćka.
-Halo on jest mój!!- wydałam sprzeciw.
-Ciebie też kocham Alex!!- tym razem na mnie się rzuciła.
Całą czwórką udaliśmy się na obiad i na spacer po parku.
W parku.
-Wyglądają na szczęśliwych!- powiedziałam do Maćka i złapałam go za rękę.
-My też jesteśmy szczęśliwi!-odpowiedział
-Kocham Cię!- powiedziałam i musnęłam go w usta.
-Ja ciebie też moja księżniczko!- krzyknął i wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz?- zapytałam i spojrzałam na Anetę i Saszke.
-To na co zasługujesz!- krzyknął.
-Na co zasługuje?!- spytałam i spojrzałam na niego ze smutkiem.
-Na kare!
-Za co?
-A kto mnie dziś obudził?
-A może da się złagodzić kare?- pocałowałam go i poszliśmy w stronę mieszkania. Sasza i Aneta udali się do swojego nowego domu, a my poszliśmy do mnie. Maciek zaniósł mnie do sypialni i sam też się położył, bo zmęczył się niesieniem mnie przez cały park. Szybko jednak wskoczyłam na niego i zaczęłam całować. Zdjęłam mu koszulkę i zaczęłam go całować po klatce piersiowej i brzuchu, potem po szyi i twarzy.
-Przyjemnie?- zapytałam
-Bardzo!- odpowiedział, a ja pocałowałam go namiętnie. Wiadomo co stało się dalej.
Kilkanaście dni później
Dzisiaj są chrzciny syna mojego brata. Mam być chrzestną, więc muszę zjawić się trochę wcześniej. Nie chciałam by Maciek szedł ze mną przed czasem, dlatego spotkamy się na miejscu. Doszłam do kościoła i weszłam, a tam już wszyscy stali. Lena, Kamil i brat Leny (Szymon). Wszyscy byli elegancko ubrani, a Lena miała piękną beżową sukienkę.
-Cześć siostra!- powiedział i wziął mnie za rękę.
-No cześć!- odpowiedziałam i dałam buziaczka w policzek Lenie.
-Witaj Alex!- rzekł Szymon i musnął mnie w policzek.
-Dobra zaraz ksiądz ma przyjść, a gdzie Maciek?- zapytał Kamil
-Przyjdzie później.- odpowiedziałam.
-Aha, a Marta za ile przyjdzie?- tym razem Lena zapytała Szymona
-Za chwileczkę.- odpowiedział.
I rzeczywiście po chwili do kościoła weszła dość niska blondynka i podeszła do nas. Objął ją Szymon.
-Alex to jest Marta moja żona, Marta to jest Alex siostra Kamila.- rzekł, a ona pocałowała mnie w policzek.
-Miło mi!- powiedziała.
-Mi również!- odpowiedziałam.
Po 5 minutach przyszedł do nas ksiądz i przemówiliśmy wszystkie formalności. Później zaczęli już przychodzić ludzie na msze i nasza rodzina.
-Cześć córuś.- powiedziała moja mama i wycałowała mnie
-Cześć mamuś.- odpowiedziałam i wtedy podszedł do nas Maciek.
-Dzień dobry.- zwrócił się do mojej mamy i ucałował ją w dłoń.
-No dzień dobry Macieju!- rzekła moja mama, a Maciek mnie objął i cmoknął w policzek.- Mówiłam to już mojej córce, ale przez telefon, więc gratuluje Wam zaręczyn! Jestem bardzo szczęśliwa, że będę miała takiego zięcia!- powiedziała i uścisnęła nas.
Msza się już zaczęła, ale nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy siedzieliśmy już w restauracji. W tym momencie głos zabrał mój brat.
-Dzisiaj mamy dwa powody do świętowania. Chrzciny Adama oraz zaręczyny!- rzekł, a ja zachłysnęłam się sokiem, który piłam.- Zaręczyny mojej siostry i Macieja!- dodał, a wszyscy na nas spojrzeli. O zaręczynach wiedzieli tylko najbliższa rodzina i Ci, którzy przy nich byli.- Za narzeczonych i Adasia!- wszyscy wznieśli toast, a ja tylko odwracałam wzrok, nawet od Maćka. Chcieliśmy to powiedzieć trochę inaczej, a mój kochany braciszek trochę zepsuł nam plany, ale nie mam mu tego za złe. W pewnym momencie poczułam jak ktoś złapał mnie za rękę. Oczywiście był to Maciek, spojrzałam mu prosto w oczy, a on cmoknął mnie w policzek. Odrazu się uśmiechnęłam. Wzięłam swoją torebkę, wstałam i wyszłam. Wszyscy byli zdziwieni, a szczególnie Maciek.
-Coś jej się stało?- zapytała Lena, a wszyscy spojrzeli na Janosia.
-Nic się nie stało. Alex musi wykonać jeden ważny telefon.- rzekł i również wstał i wyszedł.
-Kochanie co Ci jest?- zapytał i złapał mnie za rękę.
-Boję się pytań! Jak, kiedy, gdzie? Będą się pytać wszystkiego.- powiedziałam.
-Przejdziemy przez to razem! Nie bój się pomogę Ci, przecież nie musisz sama odpowiadać. Masz mnie!- rzekł i pogłaskał mnie po policzku.
-Dziękuje!- odpowiedziałam. Złapałam go za rękę i weszliśmy do sali.
-No i wrócili zakochani!- krzyknęła moja mama.
-Właśnie musicie nam wszystko opowiedzieć.- powiedziała Lena.
-Jak? Gdzie? Kiedy?- dodała, a my odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania. RAZEM! To bardzo ważne, że zrobiliśmy to RAZEM!!!


"Miłość nie musi być idealna wystarczy, że jest prawdziwa"

Kolejny rozdział! Dzisiaj Dzień nauczyciela więc miałam czas by dokończyć ten rozdział.
Trochę późno go dodaje, ale byłam na "sezonowym shoppingu". W końcu nie mogę teraz paradować w spódniczkach i szortach!
Mam nadzieję, że się podobało.
















czwartek, 24 września 2015

Rozdział 24

Kilka dni później
Minęło trochę czasu od pamiętnej sytuacji. Cały czas jest mi źle i nie mogę o tym zapomnieć. Mam przy sobie Maćka i przyjaciół, ale oni nie zapomną tego za mnie.
Dzisiaj jest również ważny mecz we Wrocławiu.
  Rano wstałam i zjadłam śniadanie, a potem się ogarnęłam (wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i pomalowałam). Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo!?
-Cześć Alex!
-Wiktor! Co tam u Ciebie i twojej rodzinki?
-Właśnie przyjechaliśmy z Grecji i ogólnie fajnie. Ale nie po to dzwonie, słuchaj mam do załatwienia coś we Wrocławiu i będę tam za godzinkę jak załatwię wszystko to mógłbym się z tobą przejść na mecz i wieczorem wrócić do domku, o ile nie masz nic przeciwko?!
-Nie, wręcz przeciwnie bardzo się ciesze! To o której u mnie będziesz?
-O 14 około.
-Dobra o 15 przyjdzie Maciek bo na 17 jest spotkanie to będziemy mieli godzinkę dla siebie, a potem pójdziemy w Trójkę na jakiś obiad, a później na mecz. Ok?
-Tak tylko nie będę sam. Będzie ze mną Miki (3-letni synek Wiktora)
-To cudownie dawno go nie widziałam!
-Dobra to do 14!
-Pa
Mój brat Wiktor szybko się usamodzielnił po technikum, zajął się pracą i wziął kredyt na otwarcie własnej firmy. Jako iż był w technikum zarządzania stronami internetowymi to postanowił otworzyć sklep online. W wiek 20 lat wziął ślub, a w wieku 21 lat został ojcem, wraz z Jolą (jego żoną) pospłacali kredyty dzięki ich działalności online. 3 lata temu został ojcem po raz drugi. Jest szczęśliwy ma dwójkę dzieci 5- letnią (prawie 6-letnią) córkę Patrycje i 3-letniego synka Mikołaja.
Poszłam na zakupy i byłam przygotowana na przyjazd brata, kupiłam jakieś piwo i coś do przekąszenia. Wychodząc ze sklepu zatrzymały mnie jakieś dwie 14-latki.
-Odczep się od Maćka on jest moim mężem!- krzyknęła jedna
-Masz go zostawić! On z tobą nie jest szczęśliwy! Zrozum to!- krzyczały, a ja odeszłam.
Miałam już sytuacje, że jakieś fanki Maćka mówiły, że on jest ze mną nie szczęśliwy, ale ja się tym specjalnie nie przejmowałam.
Doszłam do domu i usłyszałam dźwięk sms'a, gdy weszłam do środka i rozpakowałam zakupy wzięłam telefon i odczytałam sms'a.
"Hej kochana bardzo Cię przepraszam, że dawno nie spędzałyśmy razem czasu, ale myślę, że rozumiesz. Niestety ale najbliższego tygodnia również nie spędzimy razem, dzisiaj zostaje u Alexa i będę u niego nocować do końca tygodnia. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe, możesz spędzić fantazyjny tydzień z Maćkiem, wykorzystaj to, bo zostawiam Ci całe mieszkanie dla Ciebie!
                      Całuski Aneta!
"Ta to ma teksty"- pomyślałam
Dochodziła już 14 więc przygotowałam przekąski dla Mikiego i Wiktora, uszykowałam kilka zabawek, które miałam na takie przypadki i zmroziłam piwo.
14:08
"Ding Dong"  Otworzyłam drzwi i przytuliłam mocno Mikiego, który rzucił mi się na szyję
-Cześć młody!- rzekłam
-Ceść!- krzyknął
-Cześć siostra!- powiedział Wiktor i wycałował mnie.
-No cześć!- krzyknęłam
-Co tam u Ciebie Alex?- zapytał, a mały poleciał do zabawek, a my usiedliśmy przy barku.
-A po staremu...- powiedziałam. Nie chciałam mu mówić o tym co wydarzyło się kilka dni temu.
-Co tam u Ciebie i Maćka planujecie ślub, dzieci?
-Chyba narazie nie! Wiesz nie śpieszy nam się, ale oczywiście rozmawiamy o przyszłości. A co tam u Ciebie, Joli i dzieci?
-Wszystko dobrze! Młoda u dziadków na wsi, a Jola z koleżanką w Zakopanym.
-Z koleżanką?!
-My byliśmy na tydzień w Grecji i jedziemy jeszcze na tydzień do Władysławowa, w Sobotę wyjeżdżamy. A Jola z koleżanką, dlatego że miałem jechać jeszcze ja i mąż tej koleżanki, ale jego matka rękę złamała i pojechał z nią wczoraj do szpitala, więc nie mógł jechać, a ja miałem spotkanie dzisiaj biznesowe, a poza tym opiekunka się rozchorowała, a mały u dziadków jeszcze się boi, ale u tych na wsi, a naszych rodziców nie było. Więc nie chcieliśmy dziewczyną psuć wyjazdu to pojechały same.
-Mogłeś do mnie zadzwonić bym wzięła małego, a spotkanie mogłeś przełożyć.
-Chodzi o to, że nie mogłem! Ale nie ważne. Miki pójdzie na swój pierwszy mecz i może dałoby rade wejść do parku maszyn.
-Jasne, zawsze przed meczem i po meczu jestem w parku. Tak w ogóle to my tu gadu-gadu, a Maciek przyjdzie za 10 min i idziemy gdzieś na obiad.
-Dobra to ja posprzątam z małym zabawki, a ty tu ogarnij.
-Spoko!
Posprzątaliśmy! Wzięłam Mikołaja na rączki
-Kto tak ładnie posprzątał? Byłeś bardzo grzeczny, więc zabiorę Cię na mecz i na obiad! Dobra?
-Śuper
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam w ich kierunku po czym je otworzyłam...
-Cześć skarbie... Yyyy czy ja o czymś nie wiem!?- spytał a ja się zaśmiałam
-Cześć!- cmoknęłam go w usta i wpuściłam do środka- to jest Mikołaj synek Wiktora.- dodałam po czym go odłożyłam.- Gdzie masz klucze?- zapytałam
-Zostawiłem w domu!- odpowiedział i po chwili dodał- Cześć Wiktor.
-Siema stary co tam!?- zapytał mój brat, a ja wzięłam wózek i włożyłam do niego Mikołajka.
-A wiesz w porządku, ale było lepiej, za to lepszej kobiety nie można sobie wyobrazić!- zaśmiali się obaj po czym odwrócili się w moją stronę i dziwnie spojrzeli.
-Co!?- zapytałam
-Ślicznie wyglądasz z dzieckiem!- oznajmił mój brat- czas na macierzyństwo!- dodał
-No nie wiem! Nie popieram nie ślubnych dzieci!- rzekłam i cmoknęłam w policzek Maćka- Nam się nie spieszy!- dodałam.
Wyszliśmy ja z przodu z wózkiem, chłopacy z tyłu gadając ze sobą, w końcu doszliśmy do restauracji i zamówiliśmy jedzenie, gadaliśmy w najlepsze i zajadaliśmy się pizzą. W końcu czas było się zbierać na stadion, mały był tak pod jarany, że wyszedł z wózka i biegł do stadionu. Gdy weszliśmy wzięłam go na ręce, żeby nic sobie nie zrobił i nie podchodził do motocyklów innych zawodników. Dzisiaj Wrocław jechał z Lesznem, więc będą panowie Pawliccy, pan Zengota i Toffik. Maciek był już w boksie, a Wiktor rozmawiał przez telefon, więc wzięłam małego na ręce i poszłam do boksu mojego chłopaka, gdzie oczywiście byli wszyscy.
-Cześć!- krzyknęłam i wszyscy oprócz Maćka spojrzeli na mnie wielkimi oczami.
-Janowski dziecko zrobił!!- krzyknął na cały parking Piotrek Pawlicki i wszyscy się zeszli.
-Yhym... Prawda, że do tatusia podobny!- zaśmiałam się, a Maciek zaczął spoglądać na Mikołaja z wielkimi oczami.
-Oj Janoś wpadka!! Uuuu....- krzyczeli
-Jesteście niemożliwi i niewyżyci!- zaśmiałam się- Chodź Miki idziemy szukać taty, bo pewnie skończył rozmawiać z mamą i nas szuka!- dodałam, a wszyscy zrozumieli, że to syn mojego brata. Dałam mu go i wróciłam do mojego ukochanego, a Wiktor z młodym chodzili po pustych trybunach, a raczej Wiktor chodził, bo Mikołaj biegał.
-Ładnie wam z dzieckiem!- rzekł Tobiasz, gdy doszłam do boksu Maćka i usiadłam mu na kolanach.
-Kiedyś będziemy mieli!- rzekł Janoś i mnie pocałował namiętnie w usta.
-Zróbcie teraz!- krzyknął starszy Pawlicki
-Co!?- krzyknęłam.
-Spłodzić syna macie tu i teraz!- krzyknął, że wszyscy zaczęli się śmiać- wiesz zrób jak w tej książce "50 twarzy Greya" zwiąż jej ręce i zawiąż oczy i rób dziecko!- kiedy to usłyszałam zaczęłam płakać, przypomniało mi się to co się tak niedawno wydażyło.
-Mała nie płacz!- przytulił mnie Maciek, ale ja wyszłam z jego objęć i odbiegłam.
-Debil!- krzyknął Maciek i pobiegł za mną i w końcu mnie złapał.
-Przepraszam, ale ja... Mi się przypomniało tamto!- rozryczałam się i spłynął mi cały makijaż.
-Nie płacz! Wiem, ale zrobię wszystko, żebyś czuła się bezpiecznie! Kocham Cię mała i serce mi się łamie, kiedy widzę jak płaczesz!- powiedział i mnie mocno przytulił.
-Czuję się bezpieczna, gdy jestem z tobą i naprawdę Cię kocham, ale boję się, że to znowu mnie spotka!
-Obiecuję, że już nikt Cię nie skrzywdzi! Nie dam nikomu Cię skrzywdzić!- rzekł i namiętnie mnie pocałował, a następnie wziął na ręce i zaczął nieść przez park maszyn do swojego boksu, a wszyscy spoglądali na nas. Maciek postawił  mnie na ziemi pobiegł gdzieś i z powrotem wziął mnie na ręce i zaniósł na środek murawy. Wszyscy zastanawiali się co chcę zrobić, więc poszli za nami. Stałam przed nim ludzie wokół i on nagle uklęknął i zaczął wyjmując małe czerwone pudełeczko.
-Alex, Aleksandro, moja księżniczko czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną?
-Wariacie!! Oczywiście, że tak!- krzyknęłam i przyjęłam śliczny pierścionek po czym rzuciłam mu się na szyje. Wszyscy bili brawo i gwizdali, a ja zapomniałam o wszystkich złych chwilach. Maciek wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego boksu, gdzie zaczęli ludzie przychodzić i nam gratulować. Byłam bardzo szczęśliwa i zauroczona w tym słodkim chłopaku o jasnych włosach i błękitnych oczach, w pewnym momencie zechciałam spędzić z nim resztę życia dla mnie to ten jedyny!!!!!!!!!

Krótki i lekko wymęczony, ale nareszcie nastał ten moment.
Zaręczyny Alex i Maćka!
Tak naprawdę nie miałam przemyślanego kiedy to się stanie i jak będzie to wyglądać. Pomyślałam, że tu ten moment i wplątałam to w dzisiejszy rozdział. Co prawda liczyłam, że w tym momencie włączy się moja miłosna wyobraźnia, ale zawiodłam się tym razem i jest to mało romantyczne.
Cóż...
Chciałabym również zadedykować ten rozdział mojemu najlepszemu przyjacielowi Arturowi dzięki, któremu wybieram się w niedziele do Leszna. Kocham Cię "Andrzej" hahaha... :)
Pozdrawiam! :*





czwartek, 10 września 2015

Rozdział 23

Kilka tygodni później
21 lipca
Dzisiaj są moje urodziny!!
Zawsze byłam zdania, że dzień urodzin to taki mój dzień i trzeba go wykorzystać jak najlepiej. Dzisiaj kończe 22 lata. Moja mama mówi, że to pierwszy etap dorosłości i czas by myśleć o założeniu rodziny. Mi się jednak nigdzie nie spieszy jestem szczęśliwa tak jak jest.
-Alex! Zejdź na dół i postprzątaj w łazience.- krzykneła Aneta
-Ok!- odkrzyczałam. Wiedziałam, że nie po to mnie woła. Pomyliłam się.
-Hej. Dobra śniadanie masz w lodówce, kawe zaparzoną i wszystko do posprzątania kibelka w szafce obok. Ja lece trzymaj się kochana.
-Ale ja...- niezdąrzyłam powiedzieć, bo Aneta już wyszła.
Było mi smutno, że zapomniała o moich urodzinach, ale nie będe się wypominać.
Zjadłam śniadanie, posprzątałam łazienke i ubrałam się. Postanowiłam, że załatwie jedną sprawe na mieście i pójde na trening do chłopaków.
Tak jak postanowiłam tak zrobiłam zrobiłam. Gdy byłam już przy wejściu do parku maszyn i stałam koło ochroniarza  zaczełam szukać przepustki i nie mogłam jej znaleźć. Nagle przyszedł dobrze mi znany pan Baron, wujek Anety i trener Spartan.
-Tą panią możecie wpuścić-  powiedział.
-Dziękuje. Zapomniałam przepustki.-odpowiedziałam i otrzymałam buziaka w policzek.
-W porzątku. A gdzie jest Aneta?
-Pojechała do ginekologa i do siostry.
-Aha. Ok muszę już iść, więc przepraszam i do zobaczenia- ucałował mnie w policzek na pożegnanie.
-Do zobaczenia.
Odrazu skierowałam się do boksu Maćka, a po drodze przywitałam się z wszystkimi. Gdy doszłam Maćka i jego mechaników nie było, więc poszłam do boksu Taia.
-Cześć!- powiedziałam widząc grupke facetów.
-Ooo... Hejj!- powiedział Michał.
-Cześć skarbie!- wyłonił się Maciek i mnie cmoknął- Co ty tu robisz?- po chwili zapytał.
-Załatwiłam wszystkie sprawy na mieście i niechciałam się nudzić w domu, więc tu przyszłam. Czy to jakiś problem?- spojrzałam na niego ze smutkiem.
-Nie! Oczywiście, że nie! Czemu tak pomyślałaś?- pocałował mnie w czoło.
-Nie wiem. A czemu tu takie zgromadzenie?- zapytałam i spojrzałam na panów przed nami.
-Wiesz mamy takie małe zebranie na temat toru i rzeczy, które Cię nie będą interesować.
-Tai co Ci jest nie wyglądasz za dobrze?- zapytałam z niepokojem.
-Ja... Ja ja nie umiem kłamać... Przepraszam!- krzyknął i schował twarz w dłoniach.
-Czemu miałbyś kłamać?!- krzyknełam i spojrzałam na chłopaków, a po chwili na Maćka- Aha dobrze, rozumiem!- krzyknełam i szybko odeszłam. Maciek biegł za mną i w końcu mnie złapał i mocno przytulił.
-Mała nie dałaś nam wytłumaczyć! Tai okłamał przyjaciela i źle mu z tym. Nie chcieliśmy żebyś pomyślała, że Ciebie okłamujemy. Kocham Cię i nie miałbym serca kłamać Ci w twarz!- powiedział i pocałował mnie.
-Przepraszam! Nie wiem co we mnie wstąpiło. Też Cię kocham!- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego i poszliśmy w strone jego boksu.
Było mi jednak pprzykr, że nikt nie pamiętał o moich urodzinach, nawet moi rodzice zapomnieli.
-Hej! Alex halo!? Ziemia do Alex!- krzyczał mi do ucha Radek (mechanik Taia)
-Co!?- spojrzałam na niego i zapytałam
-Pytałem się czemu taka smutna stoisz. Wszyscy się zastanawiają, a Maciek chyba odchodzi od zmysłów!- odpowiedział
-Nic mi nie jest. Po prostu wszyscy zapo... A nie ważne. Lepiej już pójde, bo wszystkim przeszkadzam i widać nie jestem dla nich ważna. Nawet dla rodziców.!- łezka spłyneła mi po policzku i szybko zaczełam odchodzić. Było mi bardzo smutno. Znajomi rozumiem, przyjaciele też, ale Maciek, Aneta i tym bardziej rodzice, bracia nawet dziadkowie nie pamiętają. Najgorsze urodziny w życiu!
Dochodziłam już do domu, gdy nagle zadzwonił mój telefon. "Może ktoś sobie o mnie przypomniał"- pomyślałam.
Na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie Anety, po chwili zastanowienia odebrałam.
-Hej, coś się stało?
-Hej, nie nic. Wiesz bo nie chcę mi się robić, żadnej kolacji to może gdzieś wyskoczymy? W końcu jest co świętować.
-No jest!
-Dokładnie, bo będe miała bliźniaki!
-Oh.. Aha no to rzeczywiście jest co świętować.
-Dobra to za godzinke w "Pokahontas" tylko ubierz się bardzo ładnie, bo wiesz, że to ekskluzywna restauracja. W końcu świętuje się w luksusach. Ok to do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
"No tak jest co świętować!"
-Wszystkiego Najlepszego Alex! Dobrze, że chociaż ty nie zapomniałaś.
Po 45 min byłam już gotowa i wyszłam. Dojechałam 5 min przed czasem, ale Aneta już tam była.
-Cześć to co wchodzimy?
-Ok...
Restauracja była pusta, a kelner powitał nas szampanem do którego przyczepiona była karteczka z napisem "Teraz lepiej nie pij!" przeczytałam to i spojrzałam na nią, a potem na wchodzącego do restauracji Maćka, który mnie objął i powiedział:
-Już!!- i wtedy wszyscy wyskoczyli i krzykneli niespodzianka. "Jednak nie zapomnieli!"
Zrobiłam tylko wielki oczy i spytałam
-Normalni jesteście!?
-To pomysł Maćka- usprawiedliwiała się Aneta, a ja spojrzałam na Maćka i tylko utonełam w jego pocałunku.
-Uuu... Yeah!! Gorzko gorzko!!- tylko takie krzyki słyszeliśmy patrząc sobie głęboko w oczy.
-Dziękuje!- szepnełam i poszłam przytulić Anete i powitać wszystkich.
Impreza trwała do jakiejś 4, a potem udaliśmy się do domów. Ja poszłam do Maćka, który miał dla mnie jeszcze jeden prezent i tak skończyły się moje najlepsze urodziny w życiu.
(Na imprezie byli przyjaciele i rodzina oraz kilku znajomych z uczelni)

Następnego dnia
Obudziłam się z wielkim uśmiechem na twarzy około godziny 9:30 spojrzałam na mojego ukochanego, który jeszcze tak słodko spał. Postanowiłam, że pójde zrobić śniadanie, ale kiedy zeszłam na dół zobaczyłam siedzących przy stole: Anete, Saszke, Taia, Radka, Michała, Rafała i Magde, którzy gdy zeszłam spojrzeli na mnie. Byłam w majtkach i krótkiej koszulce, więc trochę się zawstydziłam.
-Cześć księżniczko, fajne wdzianko!- krzykneła Aneta
-Hej co wy tu robicie?- zapytałam i sięgnełam szybko po szlafrok.
-Chcieliśmy was odwiedzić i zjeść z wami śniadanko przed wyjazdem. Zaraz przyjdą nasze dziewczyny i lecimy na rejs.- oznajmił Tai
-Jaki rejs!?- zapytałam i nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje
-Rejs statkiem kuzyna Michała skarbie. Zaraz jedziemy do Gdańska.- rzekł Maciek i cmoknął w policzek.
-Ale ja nie jestem spakowana!- krzyknełam i zobaczyłam jak Aneta sięga moją walizke- Jesteście kochani!- krzyknełam i mocno przytuliłam się do Maćka i pobiegłam na góre się ubrać.
Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam i zbiegłam na dół.
-Moja śliczna!- krzyknął Janoś i wziął mnie na barana.
-Wariat!- odpowiedziałam
-Słodcy jesteś, ale musimy już zmykać.- oznajmiła Aneta
-Alex super bluzeczka!- krzykneła Madzia
Wyszliśmy przed dom i weszliśmy do dwóch samochodów gdzie czekała reszta dziewczyn.
Po 7 godzinach długiej podróży dotarliśmy na miejsce, gdzie czekał na nas kuzyn Michała.
-Cześć Ed miło Cię widzieć! Dzięki za propozycje!- rzekł Michał i uścisnął swojego kuzyna
-Spoko, a przedstawisz mi swoich znajomych?- zapytał spoglądając na mnie.
-Ok, a więc to jest Aneta i jej narzeczony Saszka, tu jest moja dziewczyna Magda to Rafał i Oliwia, tu są Tai i Faye tutaj stoi Radek i jego żona Alicja, a tutaj mamy Maćka i jego dziewczyne Alex. No ludzie, a to mój kuzyn Ed.
-Masz na imię Ed?- zapytała Aneta
-Edward ale wole Ed. A wasza koleżanka ma na imię Alex czy to jakieś przezwiako?- spytał i spojrzał na mnie.
-Aleksandra- Alex proste!?- powiedziałam z nutką zadziornąści po czym wszyscy na mnie spojrzeli.
-No co?- zapytałam gdy Ed odszedł.
-Czemu jesteś na niego taka cięta?- zapytał Michał
-Dziwnie na mnie patrzy i puszcza oczko, obrzydza mnie!- odpowiedziałam i odeszłam.
-Przesadza!- rzekła Aneta do reszty towarzystwa.
-On ma dziewczyne, a Alex jest z Maćkiem oczywiście, że przesadza.- powiedział Rafał.
Po chwili Ed nas zawołał, że możemy wsiadać. Poszliśmy i zajeliśmy miejsca na statku.
Pływaliśmy po morzu już 2 godziny.
-Idę coś zjeść!- oznajmiłam i poszłam.
Szukałam kateringu i nagle poczułam, że ktoś zakleja mi usta i związuje mi ręce. Byłam spanikowana. Strasznie się bałam, w pewnym momencie poczułam, że zaczynają mnie dotykać. Byłam przywiązana nie wiedziałam co zrobić. Poczułam, że ktoś ściąga mi spodnie spojrzałam i zobaczyłam Eda wraz z jakimś kolegą. Zaczełam płakać, bo byłam w samej bieliźnie. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam, bo miałam sklejone usta. Nagle poczułam, że ktoś, a dokładnie Ed wkłada mi ręce pod stanik. Byłam przerażona! Ed całował mnie po całym ciele, ale nie zdejmował mi bielizny, nagle jego kolega podał mu broń.
-Słuchaj malutka potrzebne mi alibi, więc do niczego Cię nie zmuszałem wszystko robiłaś dobrowolnie ok? Bo jeśli nie to zginiesz tu i teraz! Rozumiesz!?- darł się, a ja tylko pokiwałam głową na tak. Trzymał cały czas za spust, więc bałam się. On pociągnął za niego nieświadomie i postrzelił się w stope. Jego kolega szybko uciekł, a wszyscy szybko przybiegli. Gdy wbiegli nikogo nie interesował leżąc Ed z jego zakrwawioną nogą, wszyscy przejeli się mną.
Maciek szybko do mnie podbiegł rozwiązał mi ręce i zdjął taśme z buzi, zaczełam ryczeć i mocno go przytuliłam, byłam przerażona i było mi wstyd.  Stałam w samej bieliźnie i czułam się jakby mnie zgwałcono, na szczęście skończyło się na obmacywaniu. Maciek zdjął swoją koszulke i założył mi ją, a ja mocno się przytuliłam do jego gołej klaty. Nikt nic nie mówił tylko Aneta wezwała policje wodną. To było okropne!
-Hej mała jesteś bezpieczna!- powiedział Maciek, a wszyscy kiwneli głową na znak potwierdzenia.
-To czemu tak się nie czuję!?- krzyknełam- Czemu ja!?- dodałam i się rozryczałam.
Cały czas byłam wtulona w Maćka i łzy mi leciały, chciałam już tylko wracać do domu!

Przeprasam was za długą nieobecność, ale jest to spowodowane szkołą i systematyczną nauką...

Proszę was o komentarze, ponieważ zauważyłam, że jest dużo wyświetleń, a praktycznie brak komentarzy. Komentarze są motywacyjne i chciałabym wiedzieć co wam się podoba, a co jest złe i nudne. Po waszych komentarzach mogę również wiedzieć czy kontynuować pisanie czy nie. Także proszę jeżeli przeczytaliście i wam się podobało lub nie to napiszcie komentarz i powiedzcie mi czy ciągnąć dalej to opowiadanie!
Pozdrawiam i przesyłam buziaki ;*








wtorek, 1 września 2015

25 faktów o mnie! Bonus!!

Mam dla was taki bonus! Postanowiłam powiedzieć wam trochę więcej osobie i myśle, że dzięki temu może wam się lepiej czytać tego bloga. Na wstępnie mówie, że są to podstawowe fakty i w większości ciekawostki. Zapraszam do czytania.
+Jak wiecie rozpoczął się rok szkolny więc rozdziały będą pojawiać się rzadziej.

1.Mam na imię Agata.
2.Mieszkam w Toruniu.
3.Kocham fotografie jest moją największą pasją.
4.Uwielbiam żużel, jest to mój ulubiony sport.
5.Zaraz po żużlu jest koszykówka, jestem dość wysoka i dzięki temu mogę jeździć na różne zawody.
6.Nie noszę innych spodni, niż klasyczne czarne rurki.
7.Zawsze uważana byłam za dobrą uczennice co podkreślały świadectwa z paskiem od 4 klasy (do 2 gim)
8.Jestem w 3 klasie gim.
9.Urodziłam się 26 maja.
10.Jestem wielką fanką Cody Simpsona (stąd nazwa Agata Simpsonowa)
11.Kocham również takie zespoły i wokalistów jak: 1D, Taylor Swift, Lana del Rey i Imagine Dragons.
12.Umiem na pamięć wszystkie piosenki z Barbie Diamentowy Pałac.
13.Ta bajka (podana wyżej) jeet moją ulubioną i choć mam 15 lat to uwielbiam ją oglądać.
14.Nie lubie horrorów, bo nie są dla mnie straszne.
15.Wyjątkiem są dwa horrory, które lubie ze względu na treść filmu. Jest to "Oszukać przeznaczenie" który wywarł na mnie ogromny zachwyt i "The Ring", bo podoba mi się postać Samary Morgan.
16.Uwielbiam czytać książki, a w szczególności kryminały i ala horrory.
17.Moim największym strachem jest samotność.
18.Nienawidze mieć bałagan w szafie. Zawsze TAM muszę mieć posprzątane.
19.Zazwyczaj chodzę w białych, czarnych i szarych ubraniach. Jedynym wyjątkiem są koszule w krate.
20.Ma zdecydowanie więcej przyjaciół poznanych w internecie niż w rzeczywistości.
21.Moi znajomi poza szkoło i tą najbliższą sferą, mają 17+ i to ja zawsze na spotkaniach z nimi jestem najmłodsza.
22.Kocham Ameryke i tyle.
23.Przedmiot z jakiego jestem najlepsza to angielski.
24.Chcę iść do liceum dziennikarskiego, ponieważ moim marzeniem jest zostać dziennikarką sportową.
25.OSTATNI FAKT JEST TAKI, ŻE ZAWSZE JESTEM SOBĄ I NIGDY NIE UDAJE NIKOGO INNEGO!

To wszystkie fakty jakie miałam wam do przekazania, mam nadzieje, że się podobało. Napiszcie mi na dole jaki fakt był najdziwniejszy i czy może któryś oddaje też was.
Buziaczki ;*

piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 20

Jestem bardzo przygnębiona, ale trzeba powrócić do normalności. Zostawiam was z następnym rozdziałem.

Po śniadaniu postanowiliśmy się przejść pozwiedzać Hiszpanie.
4h później
Byliśmy zmęczeni zwiedzaniem i bardzo głodni. Postanowiliśmy iść do "Polskiej Restauracji" i zjeść nasze ukochane pierogi.
Po obiedzie udaliśmy się do hotelu, a następnie na plaże. I tak minął nam cały dzień i kolejne mijały tak samo.
Niestety w końcu czas wakacji i relaksu minął i trzeba było wracać do domu. Chłopacy mają mecz za dwa dni, Aneta wizyte u lekarza za trzy, a do mnie przyjeżdza brat z narzeczoną i miesięcznym synkiem. Obowiązki wzywały nas do Polski, ale czas spędziliśmy wspaniale. To były moje najlepsze wakacje w życiu.
-Tai po nas przyjedzie odebrać nas z lotniska.- oznajmił Maciek
-To dobrze, bo się denerwowałam.- odpowiedziałam.
-Stres urodzie nie służy skarbie.- objął mnie Maciek i cmoknął w czoło.
-Czemu ta walizka nie ma kółek na dole?!- zapytałam po chwili, gdy wyciągałam z taxi moją walizke.
-Bo kotku musisz je wysunąć!- uśmiał się Janoś.
-Aa.. Ło czary..- rzekłam.
-Typowa blondynka...- uśmiechnął się i wziął ode mnie torbe.
-Mój maczo!- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Szybciej!- krzykneli równocześnie Saszka i Aneta.
Doszliśmy do lotniska po 20 min byliśmy po odprawie i lecieliśmy już do Polski. Tai tak jak obiecał odebrał nas z lotniska i zawiózł do domu.
Mnie wysadził pierwszą, bo mieszkałam najbliżej, a Aneta jechała do swoich rodziców.
Pożegnałam się i poleciałam do domu. Musiałam rozpakować się, ogarnąć mieszkanie i iść na zakupy. Jutro przyjeżdza mój brat z dziewczyną i synkiem, więc nie mam dużo czasu. Zastanawia mnie w jakiej sprawie jadą do mnie...
Następnego dnia
Dzisiaj miał przyjechać mój brat. Aneta postanowiła zostać na weekend u rodziców i z nimi oraz Saszką iść w pon do lekarza. Ja miałam natomiast wszystko już przygotowane na przyjazd Kamila, Leny i małego Adasia. Przygotowałam im miejsce do spania w moim pokoju, a ja będe spała u Anety.
Około 12 byli na miejscu.
-Cześć Lena!- krzyknełam i wycałowałam szwagierke.
-Hej śliczna! Miłość dobrze Ci robi!- odpowiedziała po czym dała mi małego na rączki.
-No hej Adaś! Tęskniłeś?- przytuliłam go mocno.
Ogólnie mam dwóch braci. Jeden o rok młodszy (Kamil), drugi (Wiktor) cztery lata starszy. Kamil ma od dwóch lat narzeczoną (spotykają się 5 lat) od ponad miesiąca jest ojcem. Natomiast Wiktor ma żone od 6 lat i 5-letnią córke oraz 2-letniego syna. Jego żona ma na imię Jola.
-Cześć siostra!- wszedł po chwili Kamil i gdy Lena wzieła ode mnie małego przytulił mnie i wycałował.
-No cześć braciszku!- odpowiedziałam na wcześniejsze powitanie.
-Słuchaj ja pójde na góre nakarmić małego, a ty z nią pogadaj.- rzekła Lena i udała się do góry.
-O czym chcesz ze mną porozmawiać?- zapytałam zaniepokojona siadając na kanape obok mojego brata.
-Bo wiesz, że z Leną chcieliśmy przeprowadzić się. No to przeprowadzamy się do Austrii, a dokładnie do Wiednia. Dostałem tam propozycje pracy za bardzo wysoką płace.- rzekł.
-To świetna wiadomość!
-No, ale chcemy by Adaś został ochrzczony tutaj i ślub też chcemy tu wziąźć. Ale najpierw chrzest. A co do chrztu to chcemy żebyś została chrzestną.
-Ja!?
-Tak. Brat Leny zostanie chrzestnym, a ty chrzestną o ile się zgodzisz. Wiem że jesteś już chrzestną Mikołaja, ale bardzo proszę.!
-No ok.. Ale ja wybieram restauracje.
-Zgoda! Dziękuje Ci bardzo!!
-No dobra, a teraz ja podgrzeje obiad, bo zapewne jesteście głodni.
-Bardzo, a Maciej wpadnie?
-Powinien być za 5 min.
-To super!
-Ciesze się, że się polubiliście.
-Ja też!
-Dobra mały zasnął. Powiedziałeś jej?- zapytała Lena.
-Tak zgodziła się! Zaraz przyjdzie Maciek i zjemy razem obiad.
2 min później
-Dzień dobry- rzekł Maciek, który wszedł do mieszkania z siatką zakupów.
-Cześć skarbie. Odłóż zakupy na blat. A ja zabiore się za podgrzanie obiadu.- powiedziałam.
-Cześć stary- rzekł Kamil
-No siema.- odpowiedział- Witam my się chyba jeszcze nie znamy.- zwrócił się do Leny.- Maciej jestem!- powiedział całując ją w dłoń.
-Lena miło mi. Jaki gentelmen!- uśmiechneła się.
Maciej z Kamilem gadali w najlepsze, ja robiłam obiad, a Lena przewineła i uspała dziecko.
45 min później
-Obiad gotowy!- krzyknełam po czym zasiadłam do stołu jak reszta i zabraliśmy się za jedzenie.

Mam nadzieje, że się podoba. Proszę o komentarze.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki ;*



niedziela, 23 sierpnia 2015

#Darcytrzymajsię!

Nie mogę uwierzyć! Cóż mogę tylko Darcy'emu życzyć zdrowia i mam nadzieję, że to tylko pomyłka.
Módlmy się wszyscy!
#DarcyTrzymajSię! #Jesteśmyztobą!

Rozdział 19

Zobaczyłam leżacą na ziemi Anete, była nieprzytomna. Po chwili jednak obudziła się i szybko wstała.
-Aneta co Ci jest?- zapytałam przytulając przyjaciółke.
-Ja.. Jestem w ciąży!- odpowiedziała i pokazała test ciążowy.
-To fantastyczna wiadomość!- przytuliłam ją jeszcze raz.
-Alex ty nic nie rozumiesz! Po pierwsze ja mam studia, a po drugie jak Saszka się dowie to mnie zostawi.
-Nawet tak nie myśl! On Cię kocha, a jeżeli chodzi o studia to możesz wziąść sobie rok przerwy.- powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.- Dasz sobie rade, my damy!
-Dziękuje! Mogłabyś poprosić Saszke, żeby tu przyszedł. Chcę mu od razu powiedzieć. Albo zostanie ze mną, albo odejdzie- oznajmiła, a ja poszłam w strone chłopaków.
-I co z nią!?- zapytał zdenerwowany Aleks.
-Wszystko ok, a nawet lepiej. Ona chciałaby z tobą porozmawiać.
-Ok- odpowiedział i poszedł w kierunku toalet.
-Coś się stało?- zapytał Maciej
-Nie jesteśmy w czwórke!- odpowiedziałam
-Żartujesz! Jesteś w ciąży!?- spytał z bananem na ryju.
-Głupku! Nie ja tylko Aneta!- powiedziałam i zrobiłam "Face Palm"
-To świetna wiadomość!- uśmiechnął się.
W toalecie
-Anetko coś się stało?- zapytał
-Aleks... Nie wiem jak Ci to powiedzieć... Ale ja... Ja jestem w ciąży!- oznajmiła i łzy popłyneły jej po policzkach.
-To fantastyczna wiadomość! Dlaczego płaczesz?!- rzekł
-Bo ja myślałam, że jak Ci powiem to mnie zostawisz..- rozpłakała się jeszcze bardziej
-Czemu tak pomyślałaś? Przecież wiesz, że bardzo Cię kocham! Nigdy bym Cię nie zostawił tym bardziej teraz, gdy nosisz w sobie nasze dziecko!- powiedział, pocałował Anete i pogłaskał ją po brzuszku.
-Kocham Cię!- powiedziała, a on ją objął i usiedli do stolika. Patrzyli sobie głeboko w oczy i nawet nie zauważyli, że ja z Maćkiem wyszliśmy.
Chdziliśmy po parku, który był blisko naszego hotelu. Spacerowaliśmy sobie trzymając się za ręce i nic nie mówiąc.
-Kocham Cię!- szepnął mi do ucha Maciek.
-Ja Ciebie też skarbie!- również szepnełam mu do ucha po czym pogłaskałam go w nosek moim nosem i mocno go przytuliłam.
Maciej był taki ciepły, że nie chciałam wracać do hotelu tylko stać całą noc wtulona w niego.
-Zbieramy się do hotelu mała, bo robi się chłodno.- powiedział i objął mnie ramieniem po czym ruszyliśmy w strone hotelu.
Umyliśmy się i ubraliśmy w piżamy, a potem wtuleni w siebie zasneliśmy.
Po śniadaniu postanowiliśmy się przejść pozwiedzać Hiszpanie.
4h później
Byliśmy zmęczeni zwiedzaniem i bardzo głodni. Postanowiliśmy iść do "Polskiej Restauracji" i zjeść nasze ukochane pierogi.
Po obiedzie udaliśmy się do hotelu, a następnie na plaże. I tak minął nam cały dzień i kolejne mijały tak samo.
Niestety w końcu czas wakacji i relaksu minął i trzeba było wracać do domu. Chłopacy mają mecz za dwa dni, Aneta wizyte u lekarza za trzy, a do mnie przyjeżdza brat z narzeczoną i miesięcznym synkiem. Obowiązki wzywały nas do Polski, ale czas spędziliśmy wspaniale. To były moje najlepsze wakacje w życiu.
-Tai po nas przyjedzie odebrać nas z lotniska.- oznajmił Maciek
-To dobrze, bo się denerwowałam.- odpowiedziałam.
-Stres urodzie nie służy skarbie.- objął mnie Maciek i cmoknął w czoło.
-Czemu ta walizka nie ma kółek na dole?!- zapytałam po chwili, gdy wyciągałam z taxi moją walizke.
-Bo kotku musisz je wysunąć!- uśmiał się Janoś.
-Aa.. Ło czary..- rzekłam.
-Typowa blondynka...- uśmiechnął się i wziął ode mnie torbe.
-Mój maczo!- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Szybciej!- krzykneli równocześnie Saszka i Aneta.
Doszliśmy do lotniska po 20 min byliśmy po odprawie i lecieliśmy już do Polski. Tai tak jak obiecał odebrał nas z lotniska i zawiózł do domu.
Mnie wysadził pierwszą, bo mieszkałam najbliżej, a Aneta jechała do swoich rodziców.
Pożegnałam się i poleciałam do domu. Musiałam rozpakować się, ogarnąć mieszkanie i iść na zakupy. Jutro przyjeżdza mój brat z dziewczyną i synkiem, więc nie mam dużo czasu. Zastanawia mnie w jakiej sprawie jadą do mnie...

Kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Już jestem w domu, więc już nie mam problemów z dodaniem go. Jako iż dzisiaj jest niedziela to życze wam by wasze drużyny dzisiaj wygrały no i życze wielkich emocji.


Zengi dla (dziewczyny, która nie napisała swojego imienia) "Żużel jest dlanas jak tle- potrzebny do życia.
Saszka dla mojej przyjaciółki Marty z Zielonej Góry, którą pozdrawiam i nie mogę doczekać się spotkania.
Buziaki ;*

sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 18

Zdjęcia chłopaków + Troy dla Sylwii. ;) Miłego czytania kochani.














Kilka tygodni później
Byliśmy z Maćkiem bardzo szczęśliwi, ale wiedziały o nas tylko nasze rodziny i przyjaciele oraz znajomi z środowiska żużlowego. Dzisiaj postanowiliśmy, że pójdziemy na spacer do parku. Chodziliśmy i trzymaliśmy się za ręce. W końcu postanowiliśmy usiąść na ławce.
-Mała nawet nie wiesz jak ja Cię bardzo kocham!- powiedział i mnie pocałował.
-Ty mój wariacie! Też Cię kocham!- odpowiedziałam i pogłaskałam go po policzku i w tym momencie ktoś zrobił nam zdjęcie i szybko uciekł.
-Coś nie tak?- zapytałam patrząc mu głęboko w oczy
-To był fotoreporter jutro cały internet będzie o nas chuczał. Wszyscy się dowiedzą o nas!- odpowiedział
-Nie mam czego ukrywać, że znalazłam mężczyzne mojeg życia- pocałowałam go w policzek.
Po chwili Maciek podniósł mnie, zaczął mną kręcić krzycząc:
-Kocham Cię Alex! Kocham Cię mała jak nikogo innego! Jesteś wyjątkowa- darł się tak, że ludzie się na nas patrzyli i bili brawa.
-Ja też Cię kocham wariacie ty mój!- krzyknełam i pocałowałam go w nos, a on wziął mnie na barana po czym poszliśmy w strone domu. Weszliśmy śmiejąc się i zobaczyliśmy naszych rodziców oraz znajomych z bardzo poważnymi minami. Zeszłam Maćkowi z pleców i podeszłam do rodziców spoglądając na artykuł, który oglądali.
"Maciej Janowski odbija przyjacielowi dziewczyne"
Przyjrzałam się dalej i były dwa zdjęcia jedno, na którym przytulałam się z Taiem i drugie, na którym całuje się z Maćkiem. Nagle nie mogłam się powstrzymać i zaczełam się śmiać. Wszyscy spojrzeli się na mnie jak na głupią.
-Ciebie to śmieszy?- zapytała się moja mama z groźną miną.
-Tak! Jak ktoś mógł pomyśleć, że ja i Tai, że my...- nie mogłam mówić bo wciąż się śmiałam- że my jesteśmy razem.
-Ale teraz wszyscy pomyślą, że Maciek jest złodziejem dziewczyn!- powiedział Tai.
-To da się wytumaczyć, przecież ty jesteś z Faye od 3 lat.
-Tak ale powiedzą, że ją zdradzam.
-Chwile masz to oryginalne zdjęcie?
-Mam a co?
-Daj mi je!
-Ok masz.
-Patrzcie na tym zdjęciu widać Faye, gdybyś rzeczywiście ją "zdradzał" to byś nie przytulał mnie na jej oczach.
-Mądre wstawie na twittera i instagrama.
Tai wstawił zdj. i napisał do niego:
"Panowie reporterzy czy według was, gdybym zdradzał swoją dziewczyne to czy przytulałbym się z moją "kochanką" na jej oczach. To nie mądre. I sory Maciek że musiałeś na tym wyjść najgorzej. Życze tobie szczęścia z Alex. I dla dodatkowego wyjaśnienia Alex to moja przyjaciółka, a dziewczyna Maćka ja to wiem, oni to wiedzą, a co reporterzy myślą mam gdzieś!"
-Załatwione!- powiedział Tai
-Widzicie, a teraz chodźcie na spacer bo jest piękna pogoda.- oznajmiłam.
Poszliśmy ja z Mackiem, Aneta z Taiem (ale nie jako para), moja mama z moim tatą i rodzice Maćka. Maciek po chwili złapał  mnie i przerzucił sobie przez ramie.
-Przegiełaś mała!- krzyczał.
-Postaw mnie!- powiedziałam.
-Może ładnie poprosisz!
-Gorzej niż dzieci!- powiedział mój tata.
-Bardzo proszę Cię kochanie puść mnie!- ładnie powiedziałam i pocałowałam go.
-Zgoda!- powiedział- Kocham Cię!- zaczął krzyczekć na cały park.
-Ty wariacie!- po tych słowach postawił mnie na ziemie i czule pocałował.
Po godzinnym spacerze odprowadziliśmy wszystkich i poszliśmy do Maćka obejrzeliśmy film, a potem spędziliśmy romantyczną noc we dwoje.

Kilka tygodni później
-Aneta pomóż mi!- krzyknełam z góry.
-W czym mogę Ci pomóc?- zapytał Maciek wchodząc do mojego pokoju.
-Maciek co ty tu robisz!?- zapytałam i cmoknełam go w usta.
-Przyszedłem Ci pomóc złotko!- powiedział i mocno mnie przytulił.
-Pomóż mi bo nie wiem co mam jeszcze spakować. To znaczy nie wiem jaki strój kąpielowy. Pomóż mi! Proszę!!
-Ok!- powiedział- Weź ten!
-Dobrze!- pocałowałam go w nosek i spakowałam strój.
2h później
Byliśmy na lotnisku i czekaliśmy na odprawe, gdy nagle zobaczyłam Adama z Marceliną i ich synem. Zrobiłam się wściekła. Maciek zauważył  to, przytulił mnie i zrobiliśmy sobie selfie. Maciej wstawił je na FB i napisał "Hiszpanio nadchodzą dwa największe wariaty na świecie."
Adam spojrzał na nas śmiejących się po niespodziewanie podszedł.
-Rzygać się chcę jak się na was patrzy!- powiedział z szyderczym uśmieszkiem.
-To nie patrz!- odpowiedział Maciek.
-Co twoja dziewczyna nie umie mówić, że za nią odpowiadasz!- zaśmiał się wrednie.
-Umiem mówić, ale rozumiem się z Maćkiem bez słów, więc wie o czym myśle i co chcę powiedzieć.- powiedziałam.
-Co on "Wróżbita Maciej"?- głupio zapytał.
-Nie, to się nazywa miłość!- tym razem ja uśmiechnełam się szyderczo.
Adam odszedł i skierował się w strone swojego samolotu.
Po chwili wrócili do nas szęśliwi narzeczeni i przynieśli nam kanapki i kawe.
-Co wy tacy uśmiechnięci?- zapytała Aneta.
-Do Hiszpani lecimy w świetnym towarzystwie i mamy być smutni?!- zapytałam sarkastycznie i zajełam się jedzeniem.
Odprawa poszła szybko i mogliśmy wsiadać do samolotu.
-Maciek!- powiedziałam i złapałam go za ręke.
-Co się stało mała?- zapytał i spojrzał mi głeboko w oczy.
-Bo ja nigdy nie leciałam samolotem!- oznajmiłam.
-Nie bój się jestem z Tobą!- odpowiedział i pocałował mnie w nos.
Szczęśliwie dolecieliśmy na miejsce i jechaliśmy właśnie taksówką do hotelu. Hotel był śliczny.
-Napiszę sms'a do mamy- oznajmiłam i szybko napisałam wiadomość.
Weszliśmy do hotelu, a chłopacy skierowali się do recepcji odebrać klucze od pokoi.
Udaliśmy się do pokoi, by się ogarnąć.
Gdy się ogarneliśmy od razu poszliśmy na plaże. Chłopcy i Aneta poszli do wody, a ja chciałam się opalać z naciskiem na chciałam. Już po chwili zjawił się przy mnie Maciej i przerzucił mnie przez swoje ramie, a następnie po sekundzie znalazłam się w wodzie. Chłopacy nas chlapali, a my ich. W pewnym momencie Aneta źle się poczuła i zachciało jej się wymiotować. Pobiegła szybko do najbliższej łazienki. Saszka trzymał jej włosy, a ja chusteczki do wytarcia się. Maciek natomiast pilnował rzeczy na plaży.
Aneta po kilku minutach czuła już się dobrze, ale nie chciała zostawać na plaży, więc poszliśmy po Maćka i udaliśmy się do hotelu by się ubrać.
1h później
Postanowiliśmy się wybrać do restauracji na jakąś kolacje. W pewnym momencie Aneta poszła do łazienki. Gdy po 10 minutach nie wracała postanowiłam iść zobaczyć co się stało. Weszłam i zobaczyłam...

Rozdział o Hiszpanii i "Maćku złodzieju dziewczyn". Jak wam się podoba?
Pisząc ten rozdział dalej jestem w szpitalu i chciałam poprawić wam humor i przy okazji sobie też.
Pozdrawiam i przesyłam całuski.


Rozdział 17

Rozdział pojawiłby się wcześniej, ale jestem niestety w szpitalu :( Mam nadzieje, że do niedzieli stąd wyjde bo wkońcu ostatni mecz rundy zasadniczej. Życze miłego czytania i proszę o komentarze.

Obudziłam się rano i zobaczyłam zakrwawioną kołdre przestraszyłam się i szybko obudziłam Maćka on wstał szybko, a ja podniosłam kołdre i zobaczyłam skąd mogła lecieć krew, ale nie miałam nic przecięte.
-Nie ma żadnej rany!- powiedziałam mu i mocno się do niego przytuliłam.
-Może masz..- nie dokończył bo mu przerwałam.
-Nie mam, a poza tym to nie leci z brzucha.- byłam przestraszona. Maciej wziął kołdre i powiedział:
-To sztuczna krew!
-To nie zmienia faktu, że ktoś tu był w nocy!- krzyknełam
-Spokojnie mała!- próbował mnie uspokoić i pocałował w czoło. Odrazu wyrzuciliśmy tą kołdre i poszliśmy zjeść śniadanie.
4h później
Maciek odebrał mnie z uczelni i postanowiliśmy, że pójdziemy na policje zgłosić włamanie do domu. Gdy prawie dochodziliśmy do komisariatu nagle pojawił się napastnik z pistoletem i usłyszałam tylko strzał. Przygotowałam się na postrzelenie, ale to nie mnie postrzelił napastnik. Miałam ręce we krwi, a Maciek upadł na ziemie
Ludzie się zbiegli i przybiegli policjanci, którzy słyszeli strzały, złapali napastnika i poszli z nim na komisariat. Ja klęczałam nad Maćkiem i płakam, ktoś wezwał karetke, która po chwili była na miejscu.
-Przepraszam, ale nie może pani jechać z nami jedziemy do szpitala na ul. Fabryczną. Proszę wezwać rodzinę.- powiedział lekarz zadzwoniłam do Anety, by zadzwoniła do reszty, a później zadzwoniłam do rodziców Maćka, których poznałam jak się przyjaźniliśmy. Pojechałam do szpitala, tam byli już jego rodzice. Zapytałam czy coś wiedzą, odpowiedzieli że Maciej będzie miał operacje, jeśli się uda to nic nie będzie mu grozić. Siedziałam w szpitalu całą noc, wypiłam 5 kaw, płakałam. To była moja wina. To przeze mnie on tam leży i walczy o życie. Nagle przyszli jego rodzice.
-Słonko idź do domu. Słyszałaś lekarzy operacja się powiodła, a on najszybciej obudzi się dopiero jutro. Idź się wyśpij i z samego rana przyjdziesz.- powiedziała mama Janowskiego.
-Ale mi się nie chcę spać jak wróce to i tak nie zasne. Wole zostać tutaj, naprawde. Jak poczuje zmęczenie to obiecuje, że wróce do domu.- odpowiedziałam
-No dobrze skarbie, ale może chociaż coś zjesz.?- zapytała
-Zaraz moja przyjaciółka przyjedzie z jedzeniem.- odowiedziałam.
-Ciesze się, że mój syn znalazł kogoś z kim jest szczęśliwy!- rzekła, a ja się tylko uśmiechnełam.
30 min później
Spałam na krześle w korytarzu, gdy nagle obudził mnie lekarz.
-Proszę Pani, pani narzeczony się obudził!- oznajmił, a ja szybko wstałam.
-Co z nim? Mogę do niego iść? Bardzo proszę.
-Wszystko z nim dobrze i tak może pani do niego wejść, tylko pacjent jest osłabiony.
Poszłam czym prędzej do Maćka, a on tam leżał i gdy mnie zobaczył to odrazu wymalował mu się na twarzy uśmiech.
-Cześć skarbie, jak się czujesz?- zapytałam i złapałam go za ręke.
-Już lepiej, ale wciąż czuje się słaby.- odpowiedział i pogłaskał mnie po policzku.
-To moja wina! Przepraszam Cię! To ja tu powinnam leżeć.
-Przestań tak mówić! To nie twoja wina! Nawet tak nie myśl!- powiedział stanowczo.
-Przepraszam! Bardzo Cię Kocham!- powiedziałam i zaczełam go namiętnie całować.
-Ja też Cię bardzo kocham!- powiedział pomiędzy pocałunkami. W tym momencie do sali weszli jego rodzice.
-Halo!! Przepraszamy, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy się zapytać jak się czujesz, ale widzę, że dobrze!- uśmiechneła się mama mojego chłopaka.
-Nawet bardzo dobrze! Mam przy sobie najważniejsze dla mnie osoby!- powiedział z bananem na ryju.
-Ehem ehem a ja to co?- zapytał Tai wchodząc do sali
-Sory stary!- wszyscy zaczeli się śmiać.
-To może dobry moment by przekazać dobrą informacje!- powiedziała Aneta biorąc Alexa za ręke.
-Alex mi się oświadczył!- krzykneła, a wszyscy zaczeli im gratulować. Kiedy wszyscy poszli to położyłam się koło Maćka i zasnełam z uśmiechem na twarzy.

Wielkanoc
Mineło kilka tygodni od tamtego incydentu. Wszystko z Maćkiem w porządku. Postanowiliśmy spędzić Wilekanoc w dużym, rodzinnym gronie. Ja moi rodzice i bracia i rodziny moich braci, Maciek i jego rodzina i Aneta z Saszką i rodzicami. Było bardzo miło.
Ja razem z Anetą i mamą Maćka przygotowywałyśmy śniadanie, a panowie pojechali po nasze rodziny. Maciek uparł się, że pojedzie po moich rodziców. Zjawiła się jeszcze ciocia Maćka z mężem i dwiema córkami.
Gdy wszyscy przyjechali powitaliśmy się i usiedliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie.
-Bardzo dobra sałatka Grażyno!- powiedziała siostra mamy Janowskiego.
-Robiła ją moja przyszła synowa!- zaśmiała się, a potem wszyscy oprócz mnie i Maćka oraz Anety.
-A planujecie dzieci?- zapytała babcia Maćka patrząc na mnie. Prawie się zachłysnełam herbatą, którą piłam.
-Babciu, my nawet ślubu i zaręczyn nie planujemy to co dopiero dzieci.- odpowiedział Maciek.
-Czas najwyższy zacząć to wszystko planować, dzieci same się nie zrobią Alexo.- powiedziała moja mama po czym spojrzała na mnie cwaniacko.
-Mamo! Nigdzie nam się nie spieszy.- odpowiedziałam i spojrzałam na Macieja- a teraz porozmawiajmy o ważniejszych sprawach.
-Rodowód to ważna rzecz!- zaśmiał się mój młodszy brat Kamil.
Nagle usłyszałam dźwięk piekarnika i byłam uratowana.
-O babka się upiekła, pójde ją wyjąć.- oznajmiłam
Poszłam do kuchni, a za mną przyszednaJanoś i zaczął:
-Mała co się stało? Czemu jesteś taka zaniepokojona? Wszyscy pytają mi się co Ci jest, a ja sam nie wiem.
-Rozmawiają o naszej przyszłości, chociaż wiedzą przez co przeszłam. Jak nie mam zmartwienia, że ty rozumiesz że potrzebuję czasu to oni nie. Moi rodzice zawsze tacy byli.- mówiłam wyjmując babke z piekarnika-Zawsze byli natrętni. Cholera!! Ałł..- upuściłam gorącą blache z babką i zwinełam się z bólu.
-Jezu!! Alex!! Nic Ci nie jest?- zapytał z zaniepokojeniem Maciej.
Miałam poparzoną całą dłoń i stope na moje nieszczęście miałam baletki. Maciej szybko zdjął mi buta i wziął mnie na ręce.
-Co się stało?- zapytała moja mama.
-Jedziemy do szpitala! Alex się zdenerwowała, wzieła gorącą blache i ją upuściła. Ma poparzoną dłoń i stope.- powiedział Maciek i zaniósł mnie szybko do samochodu.- krzykcząc jeszcze- Zostańcie to nic poważnego.
Jak powiedział tak było. Lekarz dał mi jakiś żel do smarowania i zawinął stope i dłoń w bandarz. Gdy dojechaliśmy chciałam wyjść, ale mój książe wziął mnie na ręce i wniósł przez próg domu.
-Jak źle jest?- zapytała zaniepokojona moja mama
-Jest ok. Nic jej nie jest- odpowiedział
-To dlaczego ją nosisz?- zapytała mama Maćka.
-Bo księżniczki na to zasługują.- rzekł i pocałował mnie, a następnie postawił na ziemie.
-Jesteście tacy uroczy.- krzykneła mama Maćka- A teraz czas na prezenty.
-To dla Ciebie mała!- powiedział Maciej dając mi całusa w nos i podając małe czerwone pudełeczko. Była tam śliczna bransoletka z inicjałami A.M i znakiem nieskończoności.
-Dziękuje Ci kocham Cię a to dla Ciebie- dałam mu paczuszke.
-Co dostałeś synku?- zapytała pani Grażyna
-To nasza tajemnica!- spojrzał do paczuszki i się uśmiechnął.
-Dobrze, a to kochani od nas wszystkich, dla waszej czwórki.- powiedział tata Maćka podając mi koperte.
Były tam cztery bilety do Hiszpani.
-Dziękujemy!!- powiedzieliśmy równo, a potem daliśmy rodzicą prezent w formie albumu rodzinnego. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Reszte dnia spędziliśmy na jedzeniu babki i rozmawianiu o wszystkim nasze rodziny bardzo się polubiły i szokoda było się rozstawać.
Jak się podobało?
Buziaki i pozdrawiam.
Życzcie mi powrotu do zdrowia.


Bracia Pawliccy dla Sylwii.
Piszcie w komentarzach kogo zdjęcie chcecie przy następnym rozdziale.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 16

Pisać dalej?

Rano wstałam i chciałam zrobić na śniadanie tosty, ale Tai chyba nie miał zamiaru rozstawać się ze swoją partnerką, więc postanowiłam usmażyć jajecznice. Gdy skończyłam obudziłam wszystkich, a potem razem zjedliśmy śniadanie.
-Zazdroszcze Ci takiej przyszłej żony. Gotować umie i dobrą głowe do alkoholu ma. Maciek normalnie znalazłeś ideał!- mówił Tai, a ja się zarumieniłam.
Przez reszte dnia oglądaliśmy filmy. Gdy wszyscy poszli i zostałam sama z Maćkiem to chciałam z nim szczerze porozmawiać.
-Kochanie muszę z tobą porozmawiać- rzekłam
-Coś się stało?- zapytał i spojrzał na mnie z zaniepokojeniem.
-Nic się nie stało, tylko chciałam Ci powiedzieć, że wiesz co przeszłam i jak się wtedy czułam. To źle na mnie podziałało i chcę byśmy się nie spieszyli.
-Rozumiem Cię. Wiem jak się czułaś. Spokojnie nie ma potrzeby się spieszyć, ja bardzo Cię kocham i mogę czekać nawet i sto lat.- odpowiedział i przytulił mnie.
-Dziękuje za zrozumienie. Chciałam być z tobą szczera, bo zależy mi na tobie i naprawde Cię kocham.- odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam.
Siedzieliśmy do siebie wtuleni i oglądaliśmy jakiś film. Czas nam miło upłynął, ale ja miałam jutro zajęcia na uczelni, więc poprosiłam Maćka by mnie odwiózł do domu. Gdy dojechaliśmy usłyszeliśmy jednoznaczne dźwięki. Aneta nie była sama był z nią Saszka.
-Weź rzeczy na jutro i wracajmy do mnie- oznajmił  Maciek szeptem by nas przypadkiem nie usłyszeli.
Po cichu się spakowałam i pojechaliśmy do domu Magica. Zasnełam wtulona w mojego chłopaka z uśmiechem na twarzy. Byłam szczęśliwa, że mam go przy sobie i byłam szczęśliwa, że moja przyjaciółka też znalazła szczęście z Saszką. Wszystko zaczeło się układać... Tak myślałam, ale nie wiedziałam, że się bardzo myle.

Jak wam się podoba?
Ten rozdział pisałam w podróży i jest mało przemyślany oraz krótki, ale mam nadzieje, że się podoba.
Buziaki ;)

wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 15

Ten rozdział miał się nie pojawić, ale jest! On opowiada trochę o życiu Alex i trochę o moim jak cały ten blog. Mówiąc szczerze to cała postać Alex to taka bardziej cierpiąca ja. Taka ja, która przeszła wiele złego, ale na końcu znalazła szczęście. Mogę powiedzieć, że to taka wymyślona i dosyć przerażająca droga do mojego szczęścia. To dziwne wiem, ale czasami mam takie myśli skąd u mnie taka radość i wtedy nasuwają mi się takie pomysły. No cóż miłego czytania.

2 lata wcześniej
Szłam sobie ulicą w poszukiwaniu przystanku autobusowego. Usłyszałam dzwonek telefonu, więc w tym momencie sięgnełam do tylnej kieszeni spodni. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Marceliny.
-Halo?- rzekłam bez emocji.
-Alex? Mam do Ciebie sprawe.- krzykneła do suchawki tak, że musiałam ją odsunąć od ucha.
-Jaką?- zapytałam tym razem z większym entuzjazmem.
-Pamiętasz tego chłopaka co mieszka piętro niżej ode mnie?-spytała, a ja chwile się zastanowiłam.
-Adam?
-Tak! Tak Adam. No więc on zaprasza Cię na RANDKE!- wydarła się do słuchawki.
-Naprawde?- spytałam z lekkim niedowierzaniem.
-Tak. Dzisiaj o 19.- oznajmiła.
-Ale przecież my się ledwo znamy!- tym razem ja krzyknełam.
-To nie zmienia faktu, że zauroczyłaś gościa. Prześle Ci adres spotkania sms.- odpowiedziała i rozłączyła się.
Po chwili rzeczywiście dostałam sms'a z jakimś adresem. Definitywnie był to adres mieszkalny.
Na pierwszą randke zaprasza mnie do Siebie? Odważne zagranie, ale niech nie liczy na coś!
Kilka godzin później
Zostało mi 70 min do spotkania z Adamem, także postanowiłam zacząć się szykować. Założyłam zwykłą koszulke i dżinsy oraz buty. Zostało mi ponad pół godziny, ale postanowiłam już wyjść. Szłam uliczkami Wrocławia co chwile mijając jakąś zakochaną w sobie na zabój pare. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod jego drzwiami. Zapukałam, a gdy drzwi się otworzyły ujrzałam przystojnego mężczyzne i poczułam boski zapach bazylii i czosnku.
-Witam piękną panią!- ucałował moją dłoń.
-Witam witam- odpowiedziałam, a on wpuścił mnie do środka. Zaczełam się rozglądać po mieszkaniu. Było widać, że mieszka sam. Mieszkanie było skromnie urządzone i bardzo czyste. Adam zaprosił mnie do salonu połączonego z jadalnią. Usiedliśmy na sofe.
-Zaskoczyłem Cię tą propozycją prawda?- zapytał.
-Troszkę.- powiedziałam.
-Haha, tak myślałem.- zaśmiał się i spojrzał mi głęboko w oczy.-Masz bardzo ładne oczy!- dodał po chwili, a ja się zarumieniłam. Rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo przy okazji zjedliśmy też kolacje. Niestety lub stety doszło do tego, że Adama usta znalazły się na moich. Na początku nie podobało mi się to, ale potem zrobiło się coraz przyjemniej.
Kilka tygodni później
Jestem z Adamem oficjalnie parą i bardzo się ciesze. On jest dobrym człowiekiem, może troszkę niewyżytym, ale stara się jak może by ten związek się rozwijał. Jestem bardzo szczęśliwa.
Kilka miesięcy później
Dzisiaj jestem umówiona z Adamem na wieczór. Przychodzi do mnie na kolacje. Ma być za godzinke, więc muszę posprzątać i się ubrać. Po wykonnanych czynnościach usiadłam na kanape i zaczełam czekać na ukochanego. Długo nie musiałam bo po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wpuściłam Adama do środka, a ten zaczął całować mnie po szyji. Było przyjemnie, ale jedzenie było ciepłe, a ja głodna. -Idziemy jeść!- krzyknełam wyrywając się z objęć Adama.
-Przepraszam!- wydał oburzenie.
-Hm?- spojrzałam na niego pytająco. Podszedł do mnie i złapał mnie za pośladek.
-Będziesz robić to co Ci każe!- warknął.
-Chyba nie rozumiem!- rzekłam z lekko przerażoną miną.
-Choć kotku na zabawe!- szepnął mi do ucha i popchnął na kanape. Zaczął zdejmować mi koszulke i swojej też po chwili się pozbył.
-Przestań!- krzyknełam.
-Nie mów mi co mam robić!- ryknął i walnął mnie w brzuch, a następnie w twarz. Przestraszyłam się i dalej nie protestowałam.
Później było tylko gorzej. Codziennie zmuszał mnie do przespania się z nim i codziennie mnie bił. Ja go naprawde kochałam, a on traktował mnie jak szmate, zwykłą dziwke. Przeżyłam z nim prawie 2 lata. Najgorsze dwa lata w moim życiu. Koszmar!! Cóż! Tak mi życie dało i tak mnie pokochało. Zaczełam się ciąć. To mi pomagało w zapomnieniu. Uwielbiałam ciąć się przy innych ludziach i w miejscach publicznych, bo wtedy nie myślałam o nim tylko o tym co myślą o mnie ludzie. To też było przykre, ale mniej. Moje rozsadne myślenie nie jest ani myśleniem, ani tym bardziej rozsądnym. Taki mój żywot. Nędzny, samotny i pełen cierpień. Ahhh... Moje cudowne życie!!

Jeżeli Ci się spodobało skomentuj! ;)

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 14

-Stary Alex się w tobie zakochała. Aneta nam powiedziała!- oznajmili z bananem na ryju.
-Naprawde!?- zapytał Maciek.
-Tak!! Na co czekasz leć do niej!!- krzykneli.
Maciek podbiegł do mnie.
-Muszę Ci coś powiedzieć ja...- nie dokończyłam bo poczułam jego usta na moich
-Też Cię Kocham mała!- krzyknął na cały park maszyn, a wszyscy bili brawo.
-No nareszcie!- krzyknął Tai.
-Kocham Cię Alex!!- szepnął mi Maciek do ucha
-Też Cię kocham wariacie!- odpowiedziałam mu i mocno go przytuliłam.
16:50
Zaraz zaczyna się mecz, więc ja i Aneta poszłyśmy na trybune, by nie przeszkadzać chłopakom.
-Oficjalnie jesteście parą?!- zapytała Aneta
-No oficjalnie tak. Bardzo się ciesze. Czuję się z nim bezpieczna.- odpowiedziałam.
-Maciek to super chłopak i troszczy się o Ciebie.
-To przez Ciebie Maciek ze mną zerwał. Ty szmato!- krzykneła Ksenia, która słyszała całą rozmowe i nagle uderzyła mnie z liścia w twarz, co potem jej oddałam i rzekłam:
-Maciek zerwał z tobą bo go nie kochałaś i go zdradziłaś, nawet nie wiedziałaś jak ma na imię. Teraz jest szczęśliwy i uszanuj to!- odpowiedziałam po czym odeszłam.
Wrocławianie wygrali z Stalą Gorzów 50:40
-Gratuluje skarbie!- krzyknełam i rzuciłam się na Janowskiego, a on mnie pocałował i szybko na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-To co idziemy to uczczcić na jakiejś imprezie!?- krzyknął Tai
-Jasne!- odpowiedzieli wszyscy chórem.
Poszłyśmy z Anetą do domu i miałyśmy godzine na uszykowanie się, bo później przyjeżdzają po nas chłopacy i jedziemy do jakiegoś klubu.
Ubrałyśmy się w sukienki pomalowałyśmy i uczesałyśmy i byłyśmy gotowe po 50 minutach.
Zadzwonił dzwonek do drzwi i Aneta otworzyła, a tam stali: Tai, Maciek i Saszka
-Ale laska!!- powiedzieli chórem
-Moja ślicznotka!- powiedział Saszka z wielkim uśmiechem i objął dziewczyne.
-A gdzie Alex!?- zapytał zaniepokojony Maciej
-Już idzie!- krzyknął Tai.
Zeszłam i wszyscy patrzyli na mnie z bananem na ryju.
-Natychmiast idź się przebrać!- krzyknął Maciek i poleciało mu aż trochę ślinki.
-Bardzo śmieszne kochanie!- wszyscy się zaśmiali, a ja pocałowałam Maćka w nosek.
Wszyscy czekali na nas w busie. Michał z Magdą, Rafał z Olą i Faye, która czekała na Taia.
Świetnie się bawiliśmy, a ja nie mogłam się oderwać od Janosia.
Dochodziła 4 i poszliśmy do domu Maćka i tam wszyscy zasneliśmy, a Tai całą noc spał na blacie i przytulał toster...






Rozdział 13

No i jest szczęśliwa trzynastka xd.

Zobaczyłam... Adama, a obok niego Marceline z ich dzieckiem. Zatkało mnie- byli szczęśliwą rodziną. Patrzyłam na nich i czułam jak łzy napływają mi do oczu.
-Widzę, że szczęścia w miłości nie znalazłaś szmato!- rzekł i uśmiechnął się arogancko jakby chciał powiedzieć, że wygrał.
-Nie zupełnie!- podszedł Maciek i objął mnie w talii- ona jest bardzo szczęśliwa, a ty daj jej spokój, bo coś mi się przypomina, że masz zakaz zbliżania się!
-Romeo się znalazł i wielce bohater pokrzywdzonych i zranionych. Jesteście siebie warci, życze wam dużo miłości i gromadki dzieci, a później zakopania żywcem!- krzyknął- Idziemy kochanie!- dodał po czym odszedł.
-Dziękuje!- powiedziałam i pocałowałam Janosia w policzek.
-Nie ma za co mała!- odpowiedział i przytulił mnie mocno i udaliśmy się do naszych przyjaciół.
-To co teraz oficjalnie jesteście parą!?- zapytał Tai z bananem na ryju.
-Haha bardzo śmieszne Taiski.- odpowiedział Magic
-No co!? Przed chwilą sam to oznajmiłeś Adamowi!- krzyknął Woffe
-Żeby dał spokój Alex! Prawda?
-Tak to prawda, Maciek pomógł mi się go pozbyć. My przed nim udawaliśmy tylko pare.- powiedziałam
-No to bardzo dobrze wyszło wam udawanie!- oznajmił Tai
1h później
Chłopacy zostali, a ja z Anetą poszłyśmy po kawe.
W parku maszyn
-Maciek szczerze to było tylko udawanie? Czy raczej wziołeś to na poważnie?- zapytał Tai
-Sam nie wiem! Kiedy patrze czy przytulam Alex to czuje chyba coś więcej niż przyjaźń, ale nie wiem czy to miłość. Gdy na mnie patrzy, albo całuje mnie w policzek to czuje dziwne uczucie jakby motyle w brzuchu. Ona jest śliczna i ma piękne oczy i taki ładny uśmiech, a ja nie mogę wciąż uwieżyć, że została tak skrzywdzona. Życie jest naprawde niesprawiedliwe!- mówił Maciek patrząc w niebo
-Maciek, stary ty się zakochałeś!- krzyknął radośnie Michał, a wszyscy na nich spojrzeli i zaczeli się śmiać:
-Gratuluje Maciek!! Kim jest wybranka?- zapytali koledzy z drużyny
-Alex! Maciek zakochał się w Alex!- krzyknął Michał z bananem na ryju, który zszedł mu po tym jak oberwał od Magica w ucho- Ała!!- dodał po czym zaczął się tylko śmiać.
"Czy ja serio się zakochałem w Alex? Tej pięknej blondynce, która przecież tak cierpiała przez chłopaka! Nie mogę być w niej zakochany, przecież jesteśmy przyjaciółmi i to zniszczyło by naszą relacje!"- pomyślał Maciek.
W tym samym czasie w kawiarni
Czekałyśmy z Anetą na kawy i zaczełyśmy rozmawiać:
-Alex słuchaj wiesz, że znam Cię całe życie i nic przede mną nie ukryjesz. Widzę jak patrzysz na Maćka, czy ty się zakochałaś?
-Chyba tak!- odpowiedziałam i się zarumieniłam.
-Moja przyjaciółka się zakochała!! Nie wierze!- krzykneła i wszyscy się na nas spokrzeli
-Ciszej!! I tak mu tego nie powiem, bo on nie czuję tego samego i to zepsułoby naszą relacje.- odpowiedziałam
-Ale musisz mu powiedzieć co czujesz!- rzekła
-Powiem mu ale nie teraz!- powiedziałam.
Odebrałyśmy kawe i poszłyśmy na stadion. Gdy weszłyśmy Tai i Michał zaciągneli na bok Anete i powiedzieli jej:
-Maciek zakochał się w Alex! Powiedział nam to!- powiedzieli z bananem na ryju.
- Serio? Bo Alex powiedziała mi, że jest zakochana w Maćku!- odpowiedziała Aneta- Wiedziałam, że oni są dla siebie przeznaczeni.- Chłopacy pobiegli do Maćka i zaczeli:
-....

Rozdział 12

Kilka dni później
Dzisiaj ma odbyć się pierwszy mecz Sparty Wrocław w tym sezonie. Aneta dostała od wujka dwa bilety i postanowiłyśmy się na niego wybrać.
13:00 ( 4 godz do meczu )
Przyszłyśmy na stadion wcześniej by pogadać z chłopakami i zobaczyć ich trening. Gdy weszłyśmy do parku maszyn i skierowałyśmy się w strone boksu Maćka, nagle zatrzymał nas Tai:
-Lepiej tam narazie nie idźcie- powiedział po czym usłyszeliśmy kłótnie Macieja i Kseni (jego dziewczyny)
-Zostaw mnie w spokoju!! Idź do swojego fagasa!- wrzeszczał Magic
-Przepraszam!! Wybacz mi ja kocham tylko Ciebie! Marcin!!- płakała Ksenia
-Nawet nie wiesz jak mam na imię! Nic dla Ciebie nie znacze i nic nie znaczyłem! Wyjdź stąd! Natychmiast!- podszedł do niej Maciek i byli w niebezpiecznej odległości, wszyscy którzy patrzyli bali się, że Maciej uderzy ją, ale on się opanował i schował w swoim bokskie.
-Ok mała, idź z nim pogadać!- powiedział stanowczo Tai patrząc na mnie.
-Dlaczego ja!?- zapytałam i spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
-Oj wszyscy wiemy jak dobrze się z nim dogadujesz!- oznajmił Michał po czym z Rafałem popchneli mnie w strone boksu Maćka. Ja tylko odwróciłam się i spojrzałam na nich ze wzrokiem "To nic nie da!". Weszłam do jego boksu i zobaczyłam okropny widok. Macieja twarz schowana w dłoniach, z których kapały łzy. Podeszłam do niego po cichu i tylko go przytuliłam.
-To boli, to cholernie boli!- mówił przez wściekłość i smutek.
-Wiem, ale z czasem będzie lepiej!- oznajmiłam mu i spojrzałam mu głęboko w oczy i uśmiechnełam się, jednak on nie odwzajemnił uśmiechu i schował głowe na dół.
-Wiesz muszę Ci coś powiedzieć.- zaczełam, a on na mnie spojrzał ze smutkiem w oczach- Gdy byłam w szpitalu i przyszedł do mnie Adam to słyszałam wszystko co do mnie mówił, wtedy wyzywał mnie i powiedział, że mnie nigdy nie kochał. I właśnie wtedy postanowiłam walczyć i pokazać, że nie jestem szmatą!- powiedziałam, aż mi łezka popłyneła, ale Maciek mi szybko ją przetarł co na nasze nieszczęście widzieli wszyscy
-Chyba się bardzo dobrze dogadują- powiedziała Aneta do towarzyszów.
Maciek wciąż patrzył mi prosto w oczy i po chwili rzekł:
-Dziękuje, że mi ufasz, ale jak ma mi to pomóc?- spytał
-Dzisiaj masz mecz! Musisz go wygrać i pokazać Kseni, że wasze rozstanie nic dla Ciebie nie znaczy! Walcz chłopie!- wykrzyczałam ostatnie zdanie tak, że wszyscy na mnie spojrzeli.
-Zrobię tak!- powiedział Janoś i wyszedł z boksu z bananem na ryju. Wyszłam za nim również uśmiechnięta i już miałam powiedzieć o czym rozmawialiśmy, ale nagle podbiegł Maciek i powiedział:
-Dzięki mała!- wziął mnie i zakręcił wokół własnej osi, a potem pocałował w policzek.
-Uuu.. Gratulacje!! No no Maciek!- krzyczeli jego koledzy z drużyny i mechanicy. Poczułam miłe uczucie tak jakby motyle w brzuchu. Czyżbym się zakochała? Ale w Maćku? Przecież on jest moim bardzo dobrym przyjacielem! Boję się, że jak mu powiem to nasza relacja się zepsuje. Stałam tam jak wryta i słyszałam tylko:
-Alex co Ci jest zakochałaś się!?- pytała Aneta
-Co nie ja tylko coś sobie przypomniałam- skłamałam bo nie mogłam tego przy wszystkich powiedzieć, dokuczali by mi i powiedzieli Maciejowi. Nagle łzy mi zaczeły dopływać do oczu i nie mogłam powstrzymać płaczu, zaczełam biec, a Aneta z Taiem i innymi za mną. Biegłam i nagle poczułam kogoś klatke piersiową, gdy podniosłam głowe zobaczyłam...

Rozdział 11

8 miesięcy później
Mineło ponad pół roku od nie przyjemnej sytuacji z Adamem, ale już jest dobrze. Wszystko super się rozwija: przyjaźń, moje studia i miłość Anety i Alexa. Jestem szczęśliwa, że oni są szczęśliwi, choć wiem że Aneta wolałaby, żebym też miała chłopaka, ale cóż po ostatnim moim chłopaku spędziłam miesiąc w szpitalu, więc narazie sobie podziękuje z miłostkami, chociaż jest ktoś w kim widze kogoś więcej niż przyjaciela, ale on nie odwzajemnia uczuć i jestem dla niego tylko dobrą przyjaciółką, poza tym on znalazł swoją miłość i jest z nią szczęśliwy. Ostatnio wszyscy znajdują swoje drugie połówki: Aneta i Saszka, Maciej i Ksenia, Tai i Faye, nawet Michał (mechanik Macieja, bardzo się z nim zaprzyjaźniłam, choć wcześniej mieliśmy konflikt) spotyka się z jakąś Magdą. Więc tak tylko ja jestem "forever alone" i nie jest mi z tego powodu do śmiechu, ale miałam pocieszenie, że niedługo rozpoczynał się sezon żużlowy i nie mogłam się doczekać Wielkanocy i tego że spędze je z rodziną i przyjaciółmi. Z tego się cieszyłam i to pozwalało mi się nie przejmować, że jestem sama, a wszyscy wokół mnie mieli kogoś i byli szczęśliwi. To było najgorsze: SAMOTNOŚĆ!!!

Rozdział 10

2 dni później
Była późna godzina, a ja czułam obecność moich przyjaciół, jednak nie byłam w stanie walczyć.
Gdy musieli iść czułam, że ktoś do mnie przyszedł to był Adam rozpoznałam jego głos:
-Mam Cię z głowy! Ty szmato!! Ty głupia dziwko!! Jesteś naiwna, przepraszam byłaś naiwna, że kiedykolwiek myślałaś że Cię kochałem! Teraz będe ojcem i biorę ślub, a ty gnij i umieraj najlepiej z całą tą swoją paczką.- mówił z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Nagle do sali wszedł Maciek, który zapomniał telefonu, gdy zobaczył Adama nie był zbyt szczęśliwy.
-Co tu robisz gnoju?! To przez Ciebie tu leży! Wynoś się stąd!- krzyknął Maciej, a po chwili dostał cios prosto w nos. Po chwili znowu dostał cios i gdy upadł na kolana oberwał jeszcze z nogi w brzuch. Maciek cały zakrwawiony i stojący nad nim śmiejący się Adam to najgorszy widok, nawet dla osoby w śpiączce. Maciek leżał na ziemi, ale w pewnym momencie podniósł się i wymierzył mu cios w oko. Adam prawie się przewrócił i zaczął szybko wychodzić i zdążył tylko krzyknąć:
-Jesteście siebie warci. Szmata i gnojek idealna para. Postanowiłam walczyć, byłam wściekła i chciałam udowodnić Adamowi, że nie jestem szmatą. Wyszłam ze śpiączki, bo miałam dla kogo i chciałam cieszyć się życiem z przyjaciółmi.

Krótko, ale jest. Czytasz- skomentuj!

Rozdział 9

I zaczeła krzyczeć:
-Ty idiotko jak mogłaś się głodzić i w jakąś bulimie się wciąnąć!? A te cukierki nielegalne co ci strzeliło do głowy!? Jesteś szczupła, czemu chciałaś być jeszcze szczuplejsza!? By Adama odzyskać!? Kocham Cię ale jesteś głupia! Czemu?! Proszę powiedz mi czemu?! Będziesz miała problemy z policją! Po co Ci to?! Adam zrobił dziecko Marcelinie i ma Cię gdzieś! A ty dla niego cierpisz! Czemu? Kuźwa odpowiadaj czemu!!- krzyczała i patrzyła na mnie, a ja co miałam jej powiedzieć? Prawde? Nie moge zabije mnie! Adam mnie zabije! Nie mogłam wytrzymać! Zobaczyłam obok toreke i  z niej wyjełam żyletke po czym z całej siły przejechała sobie kilka raz nią po skórze lewej ręki. Zaczełam krwawić, ale oni tego nie widzieli, uspokajali Anete. Ja w tym czasie czułam się bezsilnie i poniosłam lekko bluzke by odsłonić brzuch po chwili przejechałam po nim z całej siły żyletką i zdążyłam tylko krzyknąć:
-Mam dość!!- wrzasnełam, a Aneta zaczeła ryczeć widząc jak krew leje się ze mnie. Tai pobiegł po lekarza. Saszka przytulał Anete, a Maciek złapał mnie za ręke. Spojrzałam na niego tak samo jak w nocy i zrozumiał wszystko.
-To on ją zmusił do tych cukierków! Ten cholerny Adam!!- krzyknął i dodał plontanine przekleństw. Lekarz przybiegł kazał im wyjść, a mnie wzieli na operacje.
3h później
Lekarz wyszedł i skierował się do moich przyjaciół:
-Zrobiliśmy co w naszej mocy i zatamowaliśmy krwawienie, jednak reszta zależy od niej, czy będzie walczyła o swoje życie czy podda się. Niestety miejmy nadzieje, że będzie walczyć!- powiedział i odszedł.
Aneta zaczeła płakać, Saszka ją przytulił, Tai usiadł koło nich i patrzył w podłoge, a Maciek walnął w ściane i rzekł:
-Trzeba mieć nadzieje! Przecież ma dla kogo walczyć!- krzyknął ze łzami w oczach.
-Nadzieja matką głupich!- powiedziała Aneta.
-Ale nadzieja też umiera ostatnia!! Trzeba o tym pamiętać!- znów krzyknął Janowski.

Rozdział 8

Rano
Czułam miłe ciepło. Czułam, że ktoś mnie przytula. Po chwili obudziłam się bo usłyszałam jak ktoś krzyczy:
-Halo!??!!!- krzyczeli
Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam towarzyszy z wczorajszej imprezy. Maciek również się obudził, spojrzeliśmy na nich potem na siebie i wstaliśmy. Zemdliło mnie i pobiegłam szybko do łazienki i zaczełam wymiotować.
-Teraz to wiadomo, że w ciąży jest jak pan Janowski po bandzie jedzie.- oznajmił Tai a wszyscy spojrzeli na Maćka ze wzrokiem "Czy ona serio jest w ciąży?"
-Nic między nami nie zaszło, jesteśmy przyjaciółmi.- powiedział "Magic" z groźną miną.
-To co jej jest?- zapytał Saszka -Zaraz się dowiemy jak pojedziemy do lekarza- oznajmiła Aneta.
-Nie ja nig...- nie dokończyłam bo znowu zaczełam wymiotować.
1h później
Czekaliśmy w poczelalni, aż lekarz mnie przyjmie. Po chwili weszłam z Anetą i ona zaczeła mówić:
-Moja koleżanka od paru dni dużo wymiotuje i często ma mdłości. Czy ona może być w ciąży?- zapytała moja przyjaciółka, a ja nie mogłam nic mówić bo mnie mdliło.
-Nie wykluczmy niczego, ale najpierw trzeba zrobić pani przyjaciółce badania. Proszę za mną do gabinetu obok.- powiedział lekarz i podążał do drzwi.
Gdy wyszłyśmy za lekarzem chłopacy podeszli i zaczeli się pytać co mi jest, Aneta ospowiedziała im mówiąc to samo co lekarz, a mnie nagle zemdliło i pobiegłam do ubikacji i zaczełam wymiotować. Po 10 min było ok i poszłam na badania, wychodząc z sali w celu poczekania na korytarzu na wyniki, zrobiło mi się słabo, bo zobaczyłam Adama i Marceline, która była w ciąży. Nie wiem w jakim momencie, ale nagle stracilam przytomność, całe szczęście złapał mnie Tai.
Leżałam nieprzytomna w łóżku szpitalnym.
W tym samym czasie lekarz zaprosił moich przyjaciół do gabinetu i zaczął:
-Jako iż nie możemy skontaktować się z rodziną dziewczyną to postanowiłem powiedzieć wam o wynikach badań, bo widze że bardzo wam na niej zależy.- oznajmił lekarz
-Dziękujemy bardzo nam na tym zależy!- powiedziała Aneta
-Więc zaczne.- rozpoczął lekarz- Wasza przyjaciółka od jakiegoś czasu głodzi się, a jedyne co je to te cukierki, które znalazłem w jej torebce.- rzekł lekarz i podał woreczek z cukierkami.
-Ale jak to się głodzi przecież codziennie przygotowuje jej śniadanie.- oznajmiła Aneta.
-To niestety jeszcze nie koniec. Zbadaliśmy te cukierki i są to cukierki do zmuszenia się do wymiotów nawet jeśli ma się pusty żołądek. Przykro mi ale sądze, że wasza przyjaciółka cierpi na bulimie i okres głodówki. Długie nie jedzenie nic oprócz tych cukierków może spowodować nawet śmierć. Będe musiał zawiadomić psychologa i policje, gdyż cukierki w Polsce są nielegalne.- lekarz skończył, byli wryci jak słupy soli, nagle weszła pielęgniarka i powiedziała że przebudziłam się i jest ze mną kontakt. Aneta szybko drygneła i wbiegła do sali chłopacy za nią lecz nie udało im się jej powstrzymać i zaczeła krzyczeć...

Proszę o komentarze. Mam nadzieję, że się podobało.















Rozdział 7

Wszedł do pokoju, a ja siedziałam w rogu pokoju zwinięta. Po chwili Maciej usiadł koło mnie i zapytał:
-Co się stało mała!?- zapytał z przejęciem w głosie.
-Miałam koszmar!- odpowiedziałam trzęsąc się ze strachu.
-A o czym był?- zapytał z zaniepokojeniem w oczach.
-Bo wiesz..- nagle poczułam, że muszę się komuś z tego zwieżyć- jak wtedy miałam rozcietą twarz i rozbitą głowe, to ja tak naprawde nie upadłam- przerwałam i spojrzałam mu głęboko w oczy po czym kontynuowałam- chłopak, właściwie były chłopak zdradził mnie z moją przyjaciółką i nie wytrzymałam i go uderzyłam- mówiłam przez płacz- a on później uderzył mnie tylko dwa razy mocniej, a następnie zagroził mi, że jak komuś powiem to zabije mnie on albo jego koledzy. Bałam się i nic nie mówiłam, dlatego że naprawde się bałam i boję się, cholernie się boję!- krzyknełam i zaczełam ryczeć. Maciek po chwili mnie mocno przytulił i zapytał:
-To przez niego się ciełaś? Bił cię wcześniej?- zapytał Maciek ze smutkiem w oczach, chyba zależało mu na mnie, bo naprawde się przejął. Po chwili powiedziałam:
-Pomóż mi wstać.- rzekłam po czym Maciej pomógł mi wstać, a ja podwinełam koszulke i pokazałam mu swój brzuch, który był cały w siniakach, widziałam jak na mnie patrzył po chwili odezwał się:
-Co ty przeszłaś?! Jesteś wspaniałą osobą, a on tak Cię potraktował! Stracił taki skarb! Ty go zapewne bardzo kochałaś! Jak można być takim człowiekiem!?- mówił ze łzami w oczach, a potem dotknął mnie w brzuch i przejechał palcem po moich siniakach po czym zapytał:
-Bolało!?- zapytał z niepokojem.
-Trochę, ale przeżyłam gorsze!- powiedziałam bez uczuć i poczułam jak łezka spływa mi po policzku, jednak Janoś szybko ją przetarł swoją ciepłą dłonią po czym rzekł:
-Idź spać musisz wypocząć!- uśmiechnał się do mnie i spojrzał na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczkami.
-Ale zgodze się jak zostaniesz ze mną- odpowiedziałam
-Dobrze- odpowiedział i po sekundzie położył się ze mną na łóżku, wtuliłam się w niego i czułam się bezpieczna, cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela. Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnełam.
Byłam spokojna bo miałam przy sobie kogoś kto mnie obroni, mojego przyjaciela.

Rozdział 6

Następnego dnia
-Alex!! Alex!! Pomocy!!-  usłyszałam krzyki i szybko zwinełam się z łóżka i czym prędzej pobiegłam na dół.
-Co się stało!??!!- wrzasnełam.
-Wujek załatwił dwa bilety na niedzielny mecz!!- odpowiedziała.
-To czemu krzyczałaś pomocy!?- zapytałam.
-Bo nie mam się w co ubrać, a mecz będzie z Zieloną Górą!! Aaaa..
-Kobieto naprawde!?- spojrzałam na nią morderczym spojrzeniem.
-Tak!! Oj takk... Idziemy dzisiaj do galerii po piękne sukienki. Aaa!!
-Po co sukienki na mecz!?- spytałam i zabrałam się za jedzenie.
-Na impreze po meczu!- zaśmiała się i poszła się szybko ubrać.
2h później
-Ok jak wróce z zajęć to pójdziemy do galerii.- oznajmiła Aneta i wyszła.
"No i zostałam sama"- pomyślałam. Ubrałam się i postanowiłam że przejde się do parku.
W parku
Usiadłam sobie na ławce i nagle podeszło do mnie dwóch mężczyzny i zaczeło:
-No hej złotko, jak tam leci!?- zapytał i objął mnie ramieniem.
-Chyba mnie z kimś pomyliliście!- rzekłam i próbowałam odejść, ale zatrzymali mnie, przycisneli do ławki tak, że przez chwile nie mogłam oddychać.
-Czego chcecie?!- ledwo szepnełam.
-Adam kazał przekazać, że nie wolno Ci nic jeść bo pożałujesz! Jedyne co możesz jeść to to!- powiedział i podał mi paczke cukierków. Poszli sobie, a ja poczułam spływającom mi krew z ramienia. Przeciał mnie nożem. Bałam się nie mogłam nic jeść oprócz tych cukierków, bo bałam się, że mnie zabiją.
Dzień meczu i imprezy
Spartanie wygrali.
Po meczu poszłyśmy się przebrać, a po chwili zadzwonił dzwonek. Otworzyłam, a tam stał Maciek z Taiem i Saszką Łoktajew, którego poznałyśmy wcześniej.
-Wow..- krzykneli równo i aż im ślinka poleciała na mój widok. Ja się zarumieniłam i zawołałam Anete.
-Reszta czeka w aucie, a raczej busie- oznajmił Maciek, który nie mógł oderwać swojego wzroku ode mnie.
Przyszła Aneta.
-Ale laski!!- znowu się zaczeli ślinić.
Poszliśmy i pojechaliśmy do klubu. Źle się poczułam, bo byłam strasznie głodna. Nagle zrobiło mi się nie dobrze i zebrało mi się na wymioty.
-Zatczymajcie się!- krzykneła Aneta
-Co się stało?- zapytał z przerażeniem Maciek, Tai i Saszka, który kierował i reszta też.
-Natychmiast- wrzasneła po czym zatrzymaliśmy się.
Ja wybiegłam z auta a wszyscy za mną i zaczełam wymiotować.
-Co jej jest?- zapytał Tai
-To 3 raz w ciągu dwóch dni- odpowiedziała Aneta
-Może jest w ciąży!?- zapytał Saszka
-Nie ja...- nie zdążyłam dokończyć bo zaczełam znowu wymiotować.
30 min później
Ja się ogarnełam i dotarliśmy do klubu, choć szczerze nie miałam ochoty na zabawe tym bardziej na alkohol, szczególnie na pusty żołądek.
Wyszłam z klubu tak by nikt nie widział i usiadłam na ławke przed pubem. Po chwili poczułam kogoś dotyk na swoim ramieniu był to Maciek, który usiadł koło mnie i zapytał:
-Ej mała co jest?- uśmiechnął się i oślepił mnie błyszczącymi zębami.
-Nic, poprostu nie mam ochoty na zabawe, a nie chciałam innym psuć imprezy- odpowiedziałam.
Gdy Maciek miał coś powiedzieć zatkałam mu sta dłonią i zobaczyłam jak Aneta całuje się z Aleksandrem, zatkało mnie spojrzałam na Maćka, a potem na nich po czym znowu na Maćka dając znak byśmy cicho odeszli. Bardzo dobrze mnie zrozumiał i po chwili zaczeliśmy spacerować po parku i w tym momencie zobaczyłam, ławke tą ławke, na której to się wydarzyło, na której mnie prawie udusili. Nie wytrzymałam i zaczełam płakać po chwili poczułam tylko miły zapach perfum, należały one do Maćka, który mocno mnie przytulił. Cofaliśmy się w strone klub i nieszczęśliwie stanełam na lewą nogę, prawie upadłam, ale Maciek mnie złapał i wział na ręce po czym zaniósł do samochodu i zawiózł mnie do domu, wyciągnął moje klucze z torebki, bo ja po drodze zasnełam zaniósł mnie do pokoju i położył do łóżka, a sam usiadł na kanapie i później zasnął... Nagle jednak usłyszał krzyki z góry i szybko wbiegł na góre i wszedł do mojego pokoju...