poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 10

2 dni później
Była późna godzina, a ja czułam obecność moich przyjaciół, jednak nie byłam w stanie walczyć.
Gdy musieli iść czułam, że ktoś do mnie przyszedł to był Adam rozpoznałam jego głos:
-Mam Cię z głowy! Ty szmato!! Ty głupia dziwko!! Jesteś naiwna, przepraszam byłaś naiwna, że kiedykolwiek myślałaś że Cię kochałem! Teraz będe ojcem i biorę ślub, a ty gnij i umieraj najlepiej z całą tą swoją paczką.- mówił z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Nagle do sali wszedł Maciek, który zapomniał telefonu, gdy zobaczył Adama nie był zbyt szczęśliwy.
-Co tu robisz gnoju?! To przez Ciebie tu leży! Wynoś się stąd!- krzyknął Maciej, a po chwili dostał cios prosto w nos. Po chwili znowu dostał cios i gdy upadł na kolana oberwał jeszcze z nogi w brzuch. Maciek cały zakrwawiony i stojący nad nim śmiejący się Adam to najgorszy widok, nawet dla osoby w śpiączce. Maciek leżał na ziemi, ale w pewnym momencie podniósł się i wymierzył mu cios w oko. Adam prawie się przewrócił i zaczął szybko wychodzić i zdążył tylko krzyknąć:
-Jesteście siebie warci. Szmata i gnojek idealna para. Postanowiłam walczyć, byłam wściekła i chciałam udowodnić Adamowi, że nie jestem szmatą. Wyszłam ze śpiączki, bo miałam dla kogo i chciałam cieszyć się życiem z przyjaciółmi.

Krótko, ale jest. Czytasz- skomentuj!

1 komentarz: