poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 5

Po dosłownie sekundzie Aneta wzieła mnie na bok.
-Jak to Ci grozi?!- zapytała oszołomiona
-Powiedział, że ja powiem że mnie pobił to nawet jak pójdzie do więzienia to i tak pożałuje tego. Powiedział że dostane tak mocno tylko, że będą to ciosy w brzuch zadawane nożem.- powiedziałam płacząc
-Moja biedna! Przepraszam Cię! Czy kiedykolwiek mi wybaczysz?- zapytała ze łzami w oczach.
-Nie jestem na Ciebie zła. Wybaczam Ci.- powiedziałam, a ona mocno mnie przytuliła.
Gdy opuściłyśmy stadion i doszłyśmy do domu zorientowałam się, że zapomniałam telefonu.
-Cholera zapomniałam telefonu ze stadionu!- zezłościłam się.
-Iść z tobą?- Aneta spojrzała na mnie pytająco.
-Nie spoko dam rade.- rzekłam
-Ok. Ja zrobię kolacje- odpowiedziała.
Szłam w strone stadionu, gdy nagle ktoś zaczął trąbić. Odwróciłam się i zobaczyłam busa z napisem "Maciej Janowski Rancing". Zatrzymał się, a z niego wyszedł sam Maciek z telefonem w ręku, który ewidentnie był mój po czym rzekł:
-Zapomniałaś czegoś mała.
-Tak właśnieczymto szłam i nie jestem taka mała- powiedziałam po chwili, po czym podał mi telefon.
-Nie jesteś taka mała, ale lubię tak do Ciebie mówić.- zaśmiał się.
-Szybciej gołąbeczki!- krzyknął ktoś z busa i wszyscy zaczeli się śmiać.
-Nie słuchaj ich. I pilnuj swoich rzeczy.- powiedział z bardzo wielkim uśmiechem.
-Dziękuje Ci i mam taki zamiar!- zaśmiałam się.
-Aha i zapisałem Ci swój numer pod Maciuś- uśmiechnął się i pomachał co odwzajemniłam po czym ruszyłam do domu.


1 komentarz: