niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 4

-Kto Ci to zrobił?- zapytał lekarz
-Ja.. Upadłam. Nic wielkiego- odpowiedziałam
-Nie kłam!! Nie broń go!!- krzykneła Aneta
-Spokojnie!- powiedział wujek Anety
-Nie on jej to zrobił, przez niego się cieła, przez niego trafiła do szpitala, przez niego miała zjebane życie i jeszcze go broni! Dlaczego go bronisz, zdradził Cię i uderzył, dlaczego dla niego kłamiesz!?- krzyczała Aneta patrząc na mnie z wyrzutami
-Nikogo nie bronie. Upadłam, po prostu upadłam.- powiedziałam tak bo bałam się strasznie się bałam.
-Jesteś żałosna!- krzykneła Aneta i odeszła. Szybko pobiegłam za nią i krzyknełam:
-Aneta proszę!! Wysłuchaj mnie.
-Nie będe Cię słuchać!- zaczeła krzyczeć tak jakby chciała, żeby wszyscy nas usłyszeli, bo po chwili wokół nas zebrało się bardzo dużo ludzi- Jesteś kłamczuchą!! Nie umiesz mu się postawić! Jesteś naiwna! Może jeszcze mu wybaczysz!? Czemu nie powiesz co Ci zrobił! Jak Cię bił i zmuszał do...
-Przestań!! Ty nic nie wiesz! Nic nie rozumiesz! On...- nagle zobaczyłam ciemność przed oczami, całe szczęście stał za mną Tai i w pore mnie złapał. Nie straciłam przytomności, ale zasłabłam.
-Boję się go! On mi groził!- powiedziałam Anecie na ucho.

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia. Proszę was o komentarze, bo nie wiem czy pisać to dalej i nie wiem.czy wam się to podoba.

2 komentarze: