Następnego dnia
-Alex!! Alex!! Pomocy!!- usłyszałam krzyki i szybko zwinełam się z łóżka i czym prędzej pobiegłam na dół.
-Co się stało!??!!- wrzasnełam.
-Wujek załatwił dwa bilety na niedzielny mecz!!- odpowiedziała.
-To czemu krzyczałaś pomocy!?- zapytałam.
-Bo nie mam się w co ubrać, a mecz będzie z Zieloną Górą!! Aaaa..
-Kobieto naprawde!?- spojrzałam na nią morderczym spojrzeniem.
-Tak!! Oj takk... Idziemy dzisiaj do galerii po piękne sukienki. Aaa!!
-Po co sukienki na mecz!?- spytałam i zabrałam się za jedzenie.
-Na impreze po meczu!- zaśmiała się i poszła się szybko ubrać.
2h później
-Ok jak wróce z zajęć to pójdziemy do galerii.- oznajmiła Aneta i wyszła.
"No i zostałam sama"- pomyślałam. Ubrałam się i postanowiłam że przejde się do parku.
W parku
Usiadłam sobie na ławce i nagle podeszło do mnie dwóch mężczyzny i zaczeło:
-No hej złotko, jak tam leci!?- zapytał i objął mnie ramieniem.
-Chyba mnie z kimś pomyliliście!- rzekłam i próbowałam odejść, ale zatrzymali mnie, przycisneli do ławki tak, że przez chwile nie mogłam oddychać.
-Czego chcecie?!- ledwo szepnełam.
-Adam kazał przekazać, że nie wolno Ci nic jeść bo pożałujesz! Jedyne co możesz jeść to to!- powiedział i podał mi paczke cukierków. Poszli sobie, a ja poczułam spływającom mi krew z ramienia. Przeciał mnie nożem. Bałam się nie mogłam nic jeść oprócz tych cukierków, bo bałam się, że mnie zabiją.
Dzień meczu i imprezy
Spartanie wygrali.
Po meczu poszłyśmy się przebrać, a po chwili zadzwonił dzwonek. Otworzyłam, a tam stał Maciek z Taiem i Saszką Łoktajew, którego poznałyśmy wcześniej.
-Wow..- krzykneli równo i aż im ślinka poleciała na mój widok. Ja się zarumieniłam i zawołałam Anete.
-Reszta czeka w aucie, a raczej busie- oznajmił Maciek, który nie mógł oderwać swojego wzroku ode mnie.
Przyszła Aneta.
-Ale laski!!- znowu się zaczeli ślinić.
Poszliśmy i pojechaliśmy do klubu. Źle się poczułam, bo byłam strasznie głodna. Nagle zrobiło mi się nie dobrze i zebrało mi się na wymioty.
-Zatczymajcie się!- krzykneła Aneta
-Co się stało?- zapytał z przerażeniem Maciek, Tai i Saszka, który kierował i reszta też.
-Natychmiast- wrzasneła po czym zatrzymaliśmy się.
Ja wybiegłam z auta a wszyscy za mną i zaczełam wymiotować.
-Co jej jest?- zapytał Tai
-To 3 raz w ciągu dwóch dni- odpowiedziała Aneta
-Może jest w ciąży!?- zapytał Saszka
-Nie ja...- nie zdążyłam dokończyć bo zaczełam znowu wymiotować.
30 min później
Ja się ogarnełam i dotarliśmy do klubu, choć szczerze nie miałam ochoty na zabawe tym bardziej na alkohol, szczególnie na pusty żołądek.
Wyszłam z klubu tak by nikt nie widział i usiadłam na ławke przed pubem. Po chwili poczułam kogoś dotyk na swoim ramieniu był to Maciek, który usiadł koło mnie i zapytał:
-Ej mała co jest?- uśmiechnął się i oślepił mnie błyszczącymi zębami.
-Nic, poprostu nie mam ochoty na zabawe, a nie chciałam innym psuć imprezy- odpowiedziałam.
Gdy Maciek miał coś powiedzieć zatkałam mu sta dłonią i zobaczyłam jak Aneta całuje się z Aleksandrem, zatkało mnie spojrzałam na Maćka, a potem na nich po czym znowu na Maćka dając znak byśmy cicho odeszli. Bardzo dobrze mnie zrozumiał i po chwili zaczeliśmy spacerować po parku i w tym momencie zobaczyłam, ławke tą ławke, na której to się wydarzyło, na której mnie prawie udusili. Nie wytrzymałam i zaczełam płakać po chwili poczułam tylko miły zapach perfum, należały one do Maćka, który mocno mnie przytulił. Cofaliśmy się w strone klub i nieszczęśliwie stanełam na lewą nogę, prawie upadłam, ale Maciek mnie złapał i wział na ręce po czym zaniósł do samochodu i zawiózł mnie do domu, wyciągnął moje klucze z torebki, bo ja po drodze zasnełam zaniósł mnie do pokoju i położył do łóżka, a sam usiadł na kanapie i później zasnął... Nagle jednak usłyszał krzyki z góry i szybko wbiegł na góre i wszedł do mojego pokoju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz