poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 12

Kilka dni później
Dzisiaj ma odbyć się pierwszy mecz Sparty Wrocław w tym sezonie. Aneta dostała od wujka dwa bilety i postanowiłyśmy się na niego wybrać.
13:00 ( 4 godz do meczu )
Przyszłyśmy na stadion wcześniej by pogadać z chłopakami i zobaczyć ich trening. Gdy weszłyśmy do parku maszyn i skierowałyśmy się w strone boksu Maćka, nagle zatrzymał nas Tai:
-Lepiej tam narazie nie idźcie- powiedział po czym usłyszeliśmy kłótnie Macieja i Kseni (jego dziewczyny)
-Zostaw mnie w spokoju!! Idź do swojego fagasa!- wrzeszczał Magic
-Przepraszam!! Wybacz mi ja kocham tylko Ciebie! Marcin!!- płakała Ksenia
-Nawet nie wiesz jak mam na imię! Nic dla Ciebie nie znacze i nic nie znaczyłem! Wyjdź stąd! Natychmiast!- podszedł do niej Maciek i byli w niebezpiecznej odległości, wszyscy którzy patrzyli bali się, że Maciej uderzy ją, ale on się opanował i schował w swoim bokskie.
-Ok mała, idź z nim pogadać!- powiedział stanowczo Tai patrząc na mnie.
-Dlaczego ja!?- zapytałam i spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
-Oj wszyscy wiemy jak dobrze się z nim dogadujesz!- oznajmił Michał po czym z Rafałem popchneli mnie w strone boksu Maćka. Ja tylko odwróciłam się i spojrzałam na nich ze wzrokiem "To nic nie da!". Weszłam do jego boksu i zobaczyłam okropny widok. Macieja twarz schowana w dłoniach, z których kapały łzy. Podeszłam do niego po cichu i tylko go przytuliłam.
-To boli, to cholernie boli!- mówił przez wściekłość i smutek.
-Wiem, ale z czasem będzie lepiej!- oznajmiłam mu i spojrzałam mu głęboko w oczy i uśmiechnełam się, jednak on nie odwzajemnił uśmiechu i schował głowe na dół.
-Wiesz muszę Ci coś powiedzieć.- zaczełam, a on na mnie spojrzał ze smutkiem w oczach- Gdy byłam w szpitalu i przyszedł do mnie Adam to słyszałam wszystko co do mnie mówił, wtedy wyzywał mnie i powiedział, że mnie nigdy nie kochał. I właśnie wtedy postanowiłam walczyć i pokazać, że nie jestem szmatą!- powiedziałam, aż mi łezka popłyneła, ale Maciek mi szybko ją przetarł co na nasze nieszczęście widzieli wszyscy
-Chyba się bardzo dobrze dogadują- powiedziała Aneta do towarzyszów.
Maciek wciąż patrzył mi prosto w oczy i po chwili rzekł:
-Dziękuje, że mi ufasz, ale jak ma mi to pomóc?- spytał
-Dzisiaj masz mecz! Musisz go wygrać i pokazać Kseni, że wasze rozstanie nic dla Ciebie nie znaczy! Walcz chłopie!- wykrzyczałam ostatnie zdanie tak, że wszyscy na mnie spojrzeli.
-Zrobię tak!- powiedział Janoś i wyszedł z boksu z bananem na ryju. Wyszłam za nim również uśmiechnięta i już miałam powiedzieć o czym rozmawialiśmy, ale nagle podbiegł Maciek i powiedział:
-Dzięki mała!- wziął mnie i zakręcił wokół własnej osi, a potem pocałował w policzek.
-Uuu.. Gratulacje!! No no Maciek!- krzyczeli jego koledzy z drużyny i mechanicy. Poczułam miłe uczucie tak jakby motyle w brzuchu. Czyżbym się zakochała? Ale w Maćku? Przecież on jest moim bardzo dobrym przyjacielem! Boję się, że jak mu powiem to nasza relacja się zepsuje. Stałam tam jak wryta i słyszałam tylko:
-Alex co Ci jest zakochałaś się!?- pytała Aneta
-Co nie ja tylko coś sobie przypomniałam- skłamałam bo nie mogłam tego przy wszystkich powiedzieć, dokuczali by mi i powiedzieli Maciejowi. Nagle łzy mi zaczeły dopływać do oczu i nie mogłam powstrzymać płaczu, zaczełam biec, a Aneta z Taiem i innymi za mną. Biegłam i nagle poczułam kogoś klatke piersiową, gdy podniosłam głowe zobaczyłam...

1 komentarz: