poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 9

I zaczeła krzyczeć:
-Ty idiotko jak mogłaś się głodzić i w jakąś bulimie się wciąnąć!? A te cukierki nielegalne co ci strzeliło do głowy!? Jesteś szczupła, czemu chciałaś być jeszcze szczuplejsza!? By Adama odzyskać!? Kocham Cię ale jesteś głupia! Czemu?! Proszę powiedz mi czemu?! Będziesz miała problemy z policją! Po co Ci to?! Adam zrobił dziecko Marcelinie i ma Cię gdzieś! A ty dla niego cierpisz! Czemu? Kuźwa odpowiadaj czemu!!- krzyczała i patrzyła na mnie, a ja co miałam jej powiedzieć? Prawde? Nie moge zabije mnie! Adam mnie zabije! Nie mogłam wytrzymać! Zobaczyłam obok toreke i  z niej wyjełam żyletke po czym z całej siły przejechała sobie kilka raz nią po skórze lewej ręki. Zaczełam krwawić, ale oni tego nie widzieli, uspokajali Anete. Ja w tym czasie czułam się bezsilnie i poniosłam lekko bluzke by odsłonić brzuch po chwili przejechałam po nim z całej siły żyletką i zdążyłam tylko krzyknąć:
-Mam dość!!- wrzasnełam, a Aneta zaczeła ryczeć widząc jak krew leje się ze mnie. Tai pobiegł po lekarza. Saszka przytulał Anete, a Maciek złapał mnie za ręke. Spojrzałam na niego tak samo jak w nocy i zrozumiał wszystko.
-To on ją zmusił do tych cukierków! Ten cholerny Adam!!- krzyknął i dodał plontanine przekleństw. Lekarz przybiegł kazał im wyjść, a mnie wzieli na operacje.
3h później
Lekarz wyszedł i skierował się do moich przyjaciół:
-Zrobiliśmy co w naszej mocy i zatamowaliśmy krwawienie, jednak reszta zależy od niej, czy będzie walczyła o swoje życie czy podda się. Niestety miejmy nadzieje, że będzie walczyć!- powiedział i odszedł.
Aneta zaczeła płakać, Saszka ją przytulił, Tai usiadł koło nich i patrzył w podłoge, a Maciek walnął w ściane i rzekł:
-Trzeba mieć nadzieje! Przecież ma dla kogo walczyć!- krzyknął ze łzami w oczach.
-Nadzieja matką głupich!- powiedziała Aneta.
-Ale nadzieja też umiera ostatnia!! Trzeba o tym pamiętać!- znów krzyknął Janowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz