sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 17

Rozdział pojawiłby się wcześniej, ale jestem niestety w szpitalu :( Mam nadzieje, że do niedzieli stąd wyjde bo wkońcu ostatni mecz rundy zasadniczej. Życze miłego czytania i proszę o komentarze.

Obudziłam się rano i zobaczyłam zakrwawioną kołdre przestraszyłam się i szybko obudziłam Maćka on wstał szybko, a ja podniosłam kołdre i zobaczyłam skąd mogła lecieć krew, ale nie miałam nic przecięte.
-Nie ma żadnej rany!- powiedziałam mu i mocno się do niego przytuliłam.
-Może masz..- nie dokończył bo mu przerwałam.
-Nie mam, a poza tym to nie leci z brzucha.- byłam przestraszona. Maciej wziął kołdre i powiedział:
-To sztuczna krew!
-To nie zmienia faktu, że ktoś tu był w nocy!- krzyknełam
-Spokojnie mała!- próbował mnie uspokoić i pocałował w czoło. Odrazu wyrzuciliśmy tą kołdre i poszliśmy zjeść śniadanie.
4h później
Maciek odebrał mnie z uczelni i postanowiliśmy, że pójdziemy na policje zgłosić włamanie do domu. Gdy prawie dochodziliśmy do komisariatu nagle pojawił się napastnik z pistoletem i usłyszałam tylko strzał. Przygotowałam się na postrzelenie, ale to nie mnie postrzelił napastnik. Miałam ręce we krwi, a Maciek upadł na ziemie
Ludzie się zbiegli i przybiegli policjanci, którzy słyszeli strzały, złapali napastnika i poszli z nim na komisariat. Ja klęczałam nad Maćkiem i płakam, ktoś wezwał karetke, która po chwili była na miejscu.
-Przepraszam, ale nie może pani jechać z nami jedziemy do szpitala na ul. Fabryczną. Proszę wezwać rodzinę.- powiedział lekarz zadzwoniłam do Anety, by zadzwoniła do reszty, a później zadzwoniłam do rodziców Maćka, których poznałam jak się przyjaźniliśmy. Pojechałam do szpitala, tam byli już jego rodzice. Zapytałam czy coś wiedzą, odpowiedzieli że Maciej będzie miał operacje, jeśli się uda to nic nie będzie mu grozić. Siedziałam w szpitalu całą noc, wypiłam 5 kaw, płakałam. To była moja wina. To przeze mnie on tam leży i walczy o życie. Nagle przyszli jego rodzice.
-Słonko idź do domu. Słyszałaś lekarzy operacja się powiodła, a on najszybciej obudzi się dopiero jutro. Idź się wyśpij i z samego rana przyjdziesz.- powiedziała mama Janowskiego.
-Ale mi się nie chcę spać jak wróce to i tak nie zasne. Wole zostać tutaj, naprawde. Jak poczuje zmęczenie to obiecuje, że wróce do domu.- odpowiedziałam
-No dobrze skarbie, ale może chociaż coś zjesz.?- zapytała
-Zaraz moja przyjaciółka przyjedzie z jedzeniem.- odowiedziałam.
-Ciesze się, że mój syn znalazł kogoś z kim jest szczęśliwy!- rzekła, a ja się tylko uśmiechnełam.
30 min później
Spałam na krześle w korytarzu, gdy nagle obudził mnie lekarz.
-Proszę Pani, pani narzeczony się obudził!- oznajmił, a ja szybko wstałam.
-Co z nim? Mogę do niego iść? Bardzo proszę.
-Wszystko z nim dobrze i tak może pani do niego wejść, tylko pacjent jest osłabiony.
Poszłam czym prędzej do Maćka, a on tam leżał i gdy mnie zobaczył to odrazu wymalował mu się na twarzy uśmiech.
-Cześć skarbie, jak się czujesz?- zapytałam i złapałam go za ręke.
-Już lepiej, ale wciąż czuje się słaby.- odpowiedział i pogłaskał mnie po policzku.
-To moja wina! Przepraszam Cię! To ja tu powinnam leżeć.
-Przestań tak mówić! To nie twoja wina! Nawet tak nie myśl!- powiedział stanowczo.
-Przepraszam! Bardzo Cię Kocham!- powiedziałam i zaczełam go namiętnie całować.
-Ja też Cię bardzo kocham!- powiedział pomiędzy pocałunkami. W tym momencie do sali weszli jego rodzice.
-Halo!! Przepraszamy, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy się zapytać jak się czujesz, ale widzę, że dobrze!- uśmiechneła się mama mojego chłopaka.
-Nawet bardzo dobrze! Mam przy sobie najważniejsze dla mnie osoby!- powiedział z bananem na ryju.
-Ehem ehem a ja to co?- zapytał Tai wchodząc do sali
-Sory stary!- wszyscy zaczeli się śmiać.
-To może dobry moment by przekazać dobrą informacje!- powiedziała Aneta biorąc Alexa za ręke.
-Alex mi się oświadczył!- krzykneła, a wszyscy zaczeli im gratulować. Kiedy wszyscy poszli to położyłam się koło Maćka i zasnełam z uśmiechem na twarzy.

Wielkanoc
Mineło kilka tygodni od tamtego incydentu. Wszystko z Maćkiem w porządku. Postanowiliśmy spędzić Wilekanoc w dużym, rodzinnym gronie. Ja moi rodzice i bracia i rodziny moich braci, Maciek i jego rodzina i Aneta z Saszką i rodzicami. Było bardzo miło.
Ja razem z Anetą i mamą Maćka przygotowywałyśmy śniadanie, a panowie pojechali po nasze rodziny. Maciek uparł się, że pojedzie po moich rodziców. Zjawiła się jeszcze ciocia Maćka z mężem i dwiema córkami.
Gdy wszyscy przyjechali powitaliśmy się i usiedliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie.
-Bardzo dobra sałatka Grażyno!- powiedziała siostra mamy Janowskiego.
-Robiła ją moja przyszła synowa!- zaśmiała się, a potem wszyscy oprócz mnie i Maćka oraz Anety.
-A planujecie dzieci?- zapytała babcia Maćka patrząc na mnie. Prawie się zachłysnełam herbatą, którą piłam.
-Babciu, my nawet ślubu i zaręczyn nie planujemy to co dopiero dzieci.- odpowiedział Maciek.
-Czas najwyższy zacząć to wszystko planować, dzieci same się nie zrobią Alexo.- powiedziała moja mama po czym spojrzała na mnie cwaniacko.
-Mamo! Nigdzie nam się nie spieszy.- odpowiedziałam i spojrzałam na Macieja- a teraz porozmawiajmy o ważniejszych sprawach.
-Rodowód to ważna rzecz!- zaśmiał się mój młodszy brat Kamil.
Nagle usłyszałam dźwięk piekarnika i byłam uratowana.
-O babka się upiekła, pójde ją wyjąć.- oznajmiłam
Poszłam do kuchni, a za mną przyszednaJanoś i zaczął:
-Mała co się stało? Czemu jesteś taka zaniepokojona? Wszyscy pytają mi się co Ci jest, a ja sam nie wiem.
-Rozmawiają o naszej przyszłości, chociaż wiedzą przez co przeszłam. Jak nie mam zmartwienia, że ty rozumiesz że potrzebuję czasu to oni nie. Moi rodzice zawsze tacy byli.- mówiłam wyjmując babke z piekarnika-Zawsze byli natrętni. Cholera!! Ałł..- upuściłam gorącą blache z babką i zwinełam się z bólu.
-Jezu!! Alex!! Nic Ci nie jest?- zapytał z zaniepokojeniem Maciej.
Miałam poparzoną całą dłoń i stope na moje nieszczęście miałam baletki. Maciej szybko zdjął mi buta i wziął mnie na ręce.
-Co się stało?- zapytała moja mama.
-Jedziemy do szpitala! Alex się zdenerwowała, wzieła gorącą blache i ją upuściła. Ma poparzoną dłoń i stope.- powiedział Maciek i zaniósł mnie szybko do samochodu.- krzykcząc jeszcze- Zostańcie to nic poważnego.
Jak powiedział tak było. Lekarz dał mi jakiś żel do smarowania i zawinął stope i dłoń w bandarz. Gdy dojechaliśmy chciałam wyjść, ale mój książe wziął mnie na ręce i wniósł przez próg domu.
-Jak źle jest?- zapytała zaniepokojona moja mama
-Jest ok. Nic jej nie jest- odpowiedział
-To dlaczego ją nosisz?- zapytała mama Maćka.
-Bo księżniczki na to zasługują.- rzekł i pocałował mnie, a następnie postawił na ziemie.
-Jesteście tacy uroczy.- krzykneła mama Maćka- A teraz czas na prezenty.
-To dla Ciebie mała!- powiedział Maciej dając mi całusa w nos i podając małe czerwone pudełeczko. Była tam śliczna bransoletka z inicjałami A.M i znakiem nieskończoności.
-Dziękuje Ci kocham Cię a to dla Ciebie- dałam mu paczuszke.
-Co dostałeś synku?- zapytała pani Grażyna
-To nasza tajemnica!- spojrzał do paczuszki i się uśmiechnął.
-Dobrze, a to kochani od nas wszystkich, dla waszej czwórki.- powiedział tata Maćka podając mi koperte.
Były tam cztery bilety do Hiszpani.
-Dziękujemy!!- powiedzieliśmy równo, a potem daliśmy rodzicą prezent w formie albumu rodzinnego. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Reszte dnia spędziliśmy na jedzeniu babki i rozmawianiu o wszystkim nasze rodziny bardzo się polubiły i szokoda było się rozstawać.
Jak się podobało?
Buziaki i pozdrawiam.
Życzcie mi powrotu do zdrowia.


Bracia Pawliccy dla Sylwii.
Piszcie w komentarzach kogo zdjęcie chcecie przy następnym rozdziale.

4 komentarze:

  1. Dziękuje za zdjęcia. Rozdział genialny, biedny Maciek. Życzę Ci powrotu do zdrowia i mam nadzieje, że nic poważnego Ci nie jest. Tak w ogóle to co Ci się stało?
    Nie martw się na niedzielny mecz zdążysz.
    W innym temacie: Komu kibicujesz w mistrzostwach świata i w mistrzostwach świata juniorów?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic poważnego mo się nie stało. Złamana ręka i rozcięta głowa, więc na mecz zdąże. Dzięki za troske. Jeżeli chodzi o to komu kibicuje to:
      W Grand Prix kibicuje oczywiście kangurom czyli Holder, Doyle i Batchelor, kibicuje również Janowskiemu (wiadomo) i Taiowi oraz Gregowi.
      A w IMŚJ oczywiście Pawełkowi.

      Usuń
    2. Bym zapomniała poproszę Troya. Ja również mu kibicuje w Grand Prix.

      Usuń